Strona:Trzy twarze Józefa Światły.pdf/130

Ta strona została przepisana.

na prawach departamentu. Nadano jej enigmatyczną nazwę: Biuro Specjalne. Wprawdzie formalnie zostało powołane dopiero 3 marca 1950 r., ale ponieważ było ono w istocie kontynuacją poprzedniej struktury, wejście w nowy układ organizacyjny było płynne.
Wszystkie te zmiany, tajne nie tylko wobec osób postronnych, ale i dla ogromnej większości ubeków i funkcjonariuszy aparatu partyjnego, nawet tych wysokiego szczebla, toczyły się w cieniu posiedzenia KC PZPR, które odbyło się w dniach 11-13 listopada, a którego tematyka oraz planowane decyzje personalne były już w początku października konsultowane w Moskwie. Bierut wygłosił referat pod znaczącym tytułem: Zadania partii w walce o czujność rewolucyjną na tle sytuacji obecnej. Jaka to była sytuacja, każdy widział: dwa miesiące wcześniej odbył się proces Rajka, który wraz z dwoma współoskarżonymi został stracony; za miesiąc miał się odbyć proces Kostowa; parę dni przed rozpoczęciem obrad KC Polacy otrzymali wspaniały prezent w osobie nowego ministra obrony narodowej (a wnet także członka Biura Politycznego) Konstantego Rokossowskiego, dotychczasowego dowódcy Północnej Grupy Wojsk Sowieckich stacjonującej w Polsce; w kilka dni po zakończeniu obrad miała się odbyć III Konferencja Kominformu.
Referat był jednym wielkim atakiem na Gomułkę i Spychalskiego – przy okazji na kilka innych osób — ale nie był to jeszcze akt oskarżenia o szpiegostwo czy zdradę. Twardy stalinowski język ubarwiały złowieszczo brzmiące sformułowania: zadanie partii „polega na tym — perorował Bierut — aby wydobyć z ukrycia przytajone niedobitki wroga i rozsiane po wszystkich szczelinach machiny społecznej, chytrze zamaskowane jego macki, na których usiłują oprzeć swą szpiegowską, terrorystyczną, dywersyjną robotę wrogie nam imperialistyczne ośrodki zagraniczne”. Gdy zarzucił Spychalskiemu „karygodną ślepotę polityczną, która umożliwiła przenikanie na odpowiedzialne stanowiska wrogiej agentury działającej (...) na rzecz obcych wywiadów”, właściwie sklasyfikował go jako „chytrze zamaskowaną mackę”. Kolejni mówcy dorzucali swoje i posiedzenie zmieniło się w orwellowski seans nienawiści, w czasie którego żadna obrona nie jest możliwa, a żadna samokrytyka nie może być uznana za dostatecznie głęboką i szczerą. Gomułka, Spychalski i Kliszko zostali pozbawieni wszystkich funkcji partyjnych, co skutkowało m.in. „obsunięciem” ich jeszcze niżej na stanowiskach w administracji. Choć na sali nikogo nie zakuto w kajdanki, Berman mógł 18 listopada na konferencji w Bukareszcie obiecać towarzyszom z Kominformu: „będziemy bezlitośni (bezposzczadny) wobec wrogów narodu”. Towarzyszył temu niezwykły wprost hałas propagandowy, otwierający najbardziej aktywny okres szpiegomanii. Zapewne nie przypadkiem tuż przed posiedzeniem KC zaczął się w Katowicach proces przedstawiciela kolei jugosłowiańskich, Milica Petrovicia, którego oskarżano np. o przekazywanie wspomnianemu już Ante Rukavinie informacji szpiegowskich. W 1949 r. skazano 30 osób