— notatka o Żymierskim liczyła 36 stron, o Spychalskim 33 strony, a o Lodze-Sowińskim 25 stron. Już od marca 1949 r. sporządzał też bieżące i okresowe omówienia lub raporty z „danych uzyskanych w toku śledztwa”, np. „Notatka informacyjna Nr 85” zawiera opis zeznań 12 osób, które były przesłuchiwane łącznie 23 razy, notatka „Nr 99”, liczy 15 stron i zawiera opisy oraz liczne cytaty z 15 przesłuchań 9 więźniów. Jak wynika z Raportu o danych uzyskanych w toku śledztwa od 29 stycznia do 14 lutego br. [1951], czyli w ciągu około dwóch tygodni, przesłuchano 86 osób, a więc „pracowano” intensywnie. Dokumenty tego rodzaju, choć wielostronicowe, rzadko zawierały wnioski co do dalszych kierunków przesłuchań. Wnioski takie zapisywano we wspomnianych wcześniej syntetycznych notatkach, dotyczących czy to poszczególnych osób, czy rozpracowań („spraw”) grupowych.
Przedstawiając wyniki przesłuchań, Światło nie zawsze przestrzegał wskazówek płk Szűcsa: na marginesie jednej z nich (z 27 marca 1950 r.) Romkowski czuł się zmuszony skarcić podwładnego: „Płk. Światło. Nie należy podawać streszczeń [przesłuchań] Lech[owicza] i Jar[oszewicza] powtarzających brednie”. Zmiany organizacyjne nie spowodowały bowiem zmian ani w metodach śledztw, ani celów, do których dążyła bezpieka. W rezultacie wciąż wiele było niezbornych zeznań, co często wynikało ze stanu psychicznego zmaltretowanych więźniów lub nawet choroby psychicznej (jak Emilii Jaroszewicz), czasami z przyjmowanej przez niektórych przesłuchiwanych taktyki opowiadania oczywistych bzdur, aby wskazać w ten sposób na absurdalność oskarżeń. Wielu nie przyznawało się do czynów, o które ich oskarżano albo kluczyło, mówiąc o sprawach drugorzędnych; np. w jednej z notatek sporządzanych przez Światłę, oceniającej (21 czerwca 1950 r.) przebieg przesłuchań Hrynkiewicza, można przeczytać: „od samego początku zajął negatywny stosunek do śledztwa, w którym uporczywie trwa, zeznaje bardzo opornie, a materiał który daje jest zdawkowy, oparty o legendę jego pracy dla dobra «naszej sprawy»”. Inni poddawali się presji: „Przyrzekam — mówił kompletnie zdesperowany i zmaltretowany Spychalski — że wszystko powiem, co tylko będę pamiętał, a jeśli czegoś nie pamiętam, to proszę mi powiedzieć, a ja na pewno się przyznam”. Niezależnie od tego czy wydawano jakieś specjalne polecenia, czy nie, „zeznający opornie” zawsze musieli liczyć się z tym, że zostaną poddani torturom lub presji psychicznej, trafią do karceru, będą dodatkowo szykanowani w celi, ograniczy im się racje żywnościowe.
Rola Światły i sporządzanych przez niego informacji z przebiegu przesłuchań była o tyle istotna, iż w sprawach prowadzonych przez Biuro Specjalne (a także poprzednio przez „grupę specjalną”, później zaś przez X Departament) na ogól przyjmowano zasadę „śledztwa wycinkowego”, tzn. funkcjonariusze śledczy zajmowali się jednym czy paroma więźniami, których przesłuchiwali, ale nie mieli orientacji w całości danej „sprawy”. Ci, którzy wypytywali jakiegoś więźnia o Spychalskiego rzadko znali materiały z przesłuchań samego
Strona:Trzy twarze Józefa Światły.pdf/137
Ta strona została przepisana.