Strona:Trzy twarze Józefa Światły.pdf/144

Ta strona została przepisana.

Tak więc latem 1948 r. zaczęło się „niewinnie”, od kilkunastu czy kilkudziesięciu osób, ale raz uruchomiona machina represji i zbrodni rozbudowywała się i pochłaniała coraz więcej ofiar. Światło nie był jej spiritus movens, jednak zajmował znaczące miejsce, a na terenie, który mu przydzielono działał energicznie i bezwzględnie. Zajmował się, jak już wiemy, głównie pracą „za biurkiem”, gromadzeniem dokumentów i informacji, przetwarzaniem ich, sporządzaniem analiz i ocen, nadzorowaniem „Spaceru”, ale tym, co czyniło go słynnym w tam tych czasach, oczywiście, sława ta ograniczona była do kręgów osób dobrze wtajemniczonych — były „realizacje”, w których okazał się prawdziwym mistrzem. Chlubił się nimi w swych audycjach w Radiu Wolna Europa, rzeczywiście osobiście aresztował Spychalskiego (17 maja 1950 r.), Gomułkę (2 sierpnia 1951 r.) i Żymierskiego (14 marca 1953 r.). Mieć „na rozkładzie” dwóch byłych członków Biura Politycznego i marszałka — to było coś! Wiele aresztowań, w tym także te wymienione, wymagało precyzyjnych i pomysłowych przygotowań i choć decyzje, aby „zrealizować” tak ważne persony, po uprzedniej konsultacji w Moskwie zapadały w gabinecie Bieruta, to właśnie Światło — jeden z dziesiątków podpułkowników bezpieki — odpowiadał za ich sprawne przeprowadzenie.
31 stycznia 1950 r., jak ustalił Robert Spałek, Romkowski zatwierdził przygotowany przez Światłę Plan operacyjnych przedsięwzięć w celu zabezpieczenia obiektu „M”. Obiektem tym był Spychalski, wówczas zesłany do Wrocławia, gdzie pracował jako architekt, a literka „M” pochodziła zapewne od jego konspiracyjnego pseudonimu „Marek”, który był używany w ścisłym kręgu władzy jeszcze w 1948 r. Dla „zabezpieczenia obiektu” wyznaczono kilkunastoosobową grupę, która miała do dyspozycji samochód Citroen (6-cylindrowy), a zarówno gospodyni domowa, jak i dozorca willi, którą przydzielono Spychalskiemu, byli „ze składu osobowego WUBP”. Mieszkanie zostało wyposażone w aparaturę podsłuchową, a zatrudnione przy Spychalskim i jego rodzinie osoby wzajemnie się kontrolowały: „gospodyni — pisał w planie operacyjnym Światło — winna starać się zdobyć zaufanie (...) dozorcy”. Wydaje mi się, że „dozorca” wiedział lub domyślał się, kim jest „gospodyni”. Także osobista ochrona przyszłego marszałka PRL, przydzielona przez Departament Ochrony Rządu MBP była pod faktycznym kierownictwem szefa całej tej grupy operacyjnej, a więc gdy Światło przystąpił do „realizacji”, całkowicie kontrolował wydarzenia. Aresztowanie nastąpiło w chwili powrotu Spychalskiego do domu. Natychmiast został odwieziony do Miedzeszyna. Jak pisze Spałek, dwa dni później Bierut zawiadomił o tym sukcesie Stalina. Nazwiska egzekutora zapewne nie wymienił, ale być może w swoim raporcie przekazał je do Moskwy główny sowietnik przy ministrze.
Mniej pracochłonne, ale bardziej ryzykowne z uwagi na porywczy charakter i posiadanie broni, było aresztowanie Gomułki. Towarzysz „Wiesław”, jak go nazywali nawet nieznani mu osobiście pepeerowcy, co najmniej od jesieni 1949 r., był pod dosyć szczelną kontrolą komórki, którą kierował Światło,