Strona:Trzy twarze Józefa Światły.pdf/150

Ta strona została przepisana.

i osobiście aresztował Spychalskiego, a także przez dłuższy czas miał go pod swoją pieczą w „Spacerze”, nie uczestniczył we wspólnych przedsięwzięciach śledczych podejmowanych w związku ze „spiskiem w wojsku”. Jerzy Poksiński, który w monografii „TUN ”. Tatar-Utnik-Nowicki szczegółowo przeanalizował represje wobec oficerów, nazwisko Światły umieszcza w kontekście rozpracowań i aresztowań Spychalskiego i Żymierskiego, nie występuje ono jednak przy wszystkich innych sprawach dotyczących bezpośrednio „spisku w wojsku”. Wnoszę z tego, że Światło raczej nie współpracował — albo miał rzadko po temu okazję — z oficerami GZI, nawet na szczeblu operacyjnym, choć np. aresztowanego Żymierskiego zawiózł, jak sam wspominał, wprost do siedziby GZI przy ul. Oczki. Oficerowie, których aresztował — obok wymienionych także np. Grzegorz Korczyński — znajdowali się w gestii MBP, a nie wojska. Niemniej jednak był jednym z niewielu funkcjonariuszy MBP spoza wywiadu, którzy wyjeżdżali z misjami zagranicznymi. Wspominałem już o jego dwukrotnym pobycie na Węgrzech w 1949 r., ale do Budapesztu wyjechał jeszcze raz w 1950 r., w tym samym roku był w Pradze, do której pojechał dwukrotnie w listopadzie 1953 r. (zapewne w związku ze sprawą włoskiego komunisty Ennio Pasqualini vel Castiglione, którego sam aresztował), czyli tuż przed ucieczką. Na ówczesne stosunki — prawdziwy globtroter.
Zwierzchnikiem departamentu z ramienia kierownictwa resortu został Romkowski. Lewikowski zajął się innymi sprawami, zresztą w grudniu 1952 r. wyjechał jako ambasador do Moskwy, jego miejsce zaś zajął Jan Ptasiński, który przyszedł do MBP wprost z aparatu partyjnego. Dyrektorem X Departamentu (na etacie generała brygady) został płk Fejgin, jego zastępcami (na etatach pułkowników) ppłk Piasecki i Światło. Pod względem personalnym w kierownictwie pionu nic się więc nie zmieniło. Także na niższych stanowiskach kierowniczych było niewiele zmian, a te, które wystąpiły, wynikały z przejścia do X Departamentu funkcjonariuszy „od Brystygierowej”. Z czasem następowały, oczywiście, pewne zmiany kadrowe, awanse czy przesunięcia między pionami, ale ich zakres był raczej ograniczony. Najbardziej stabilna była sytuacja w wydziale śledczym, w którym naczelnik Józef Dusza i jego zastępca Adam Bień pozostali na stanowiskach aż do 1954 r. Kierownictwo departamentu podzieliło między siebie zwierzchnictwo nad poszczególnymi działami: Fejgin nadzorował wydział śledczy i kancelarię z Wydziału Ogólnego, a później także Inspektorat; Piasecki zajmował się działalnością Wydziału II — czyli owymi „szwajcarami”, „Palestyńczykami” czy „amerykanami”; w gestii Światły, czy to dlatego, że był uważany za pracoholika, czy dlatego, że miał takie ambicje, znalazło się najwięcej komórek – wydziały I i III oraz ochrona i sekcja „obserwacyjno­‑wywiadowcza” (później Wydział V). Niewątpliwie oba podległe mu wydziały były kluczowe, jeśli chodzi o prowadzenie rozpracowań, a w każdym razie ważniejsze niż ten, którym opiekował się Piasecki. Nie zależało to zapewne tylko od jego woli, ale Światło nadal wykazywał pewien dystans wobec spraw śledczych i dlatego nie aspirował do nadzoru nad Wydziałem IV. A może nie