Strona:Trzy twarze Józefa Światły.pdf/165

Ta strona została przepisana.

problemem dla nowego kierownictwa sowieckiego była „beriowszczyzna”, a nie prawie zapomniany już trockizm — Fejgin przekazał Bermanowi „plan kilku operacyjnych przedsięwzięć w sprawach trockistów”. Berman z kolei dostarczył ten dokument Bierutowi, opatrując go adnotacją wyrażającą pewną rezerwę: „niektóre tylko zasługują na zatwierdzenie”. Głównym punktem owego planu były „operacyjne przedsięwzięcia w sprawie Brońskiej Wandy, ps. „Burmeister Alfred”, „Born Irena”, zam[ieszkałej] w Berlinie Zachodnim, strefa amerykańska”. Bierut i Berman nie mieli nic przeciwko podjęciu owych „operacyjnych przedsięwzięć”, gdyż Brońska, pod pseudonimem „Irena Born” oraz pod własnym nazwiskiem, występowała w Radiu Wolna Europa, gdzie wygłaszała pogadanki pod tytułem „Za kulisami partii”, a jako „Alfred Burmeister” publikowała w paryskiej „Kulturze”. Niezależnie od tego czy była trockistką czy nie, nieważne, że pochodziła z jednej z najbardziej zasłużonych dla polskiego komunizmu rodzin, a przez 10 lat była stalinowskim więźniem, przede wszystkim była uciekinierem i zdrajcą. Obaj więc chyba bez wahania wyrazili zgodę na wykonanie planu, który przewidywał m.in. „wydelegowanie odpowiedzialnego pracownika Dep[artamentu] X do Berlina, który na miejscu z towarzyszami z NRD ustali możliwość dotarcia do Brońskiej”. Piszę o tych szczegółach, gdyż zatwierdzenie planu przez Bieruta było podstawą do przygotowania wyjazdu do Berlina nie jednego, ale aż dwóch odpowiedzialnych pracowników — Fejgina i Światły.
Aleksander Szenauk i Justyna Światło w relacjach złożonych w końcu grudnia 1953 r. i na początku stycznia 1954 r., a więc wówczas, gdy oboje byli pewni, że Światło został porwany (lub nawet zabity), zgodnie — choć bez porozumienia — stwierdzali, iż zaginiony miewał wątpliwości, co do zasadności niektórych aresztowań i wyników uzyskiwanych w śledztwach. „Przypominam sobie takie wypadki — pisała Justyna — kiedy mąż mówił o pochopnym podejmowaniu decyzji odnośnie członków partii”, a także, iż „nie można w tych wypadkach podchodzić [tak] jak do wrogów, tj. NSZ-ów i AK-ów”. Szenauk z kolei pisał, że jesienią 1950 r. w związku z dochodzeniem w sprawie Tatara i Spychalskiego „wyłoniły się poważne zastrzeżenia, co do prawdziwości materiałów”. Najpierw wyrazić miał je Fejgin, a Światło go poparł. Szenauk pisał też, że Światło uważał, iż sprawa gen. Komara aresztowanego 11 listopada 1952 r. po całkowitym rozgromieniu jego ekipy z czasów, gdy kierował wywiadem wojskowym — „jest lipna”. Podobnie jak Justyna zauważał też, iż „jeśli u tow. Światło łatwo można uzyskać sankcję na aresztowanie b. defensywiaków, dwójkarzy i im podobnych, to w sprawach członków partii podejrzanych o prowokację tow. Światło żąda pełnego udowodnienia winy”, przy czym miało chodzić „nie tylko o areszty, ale także [o] pochopne wszczynanie spraw”. Justyna nie ulokowała tych wypowiedzi w czasie. Być może pochodzą one z połowy 1953 r., gdy po śmierci Stalina i aresztowaniu Berii w całej bezpiece mówiono coraz więcej o praworządności. Wówczas