dokumenty, po czym zostali odwiezieni na godz. 17.00 do Mielkego, z którym odbyli godzinną rozmowę wstępną. Umówiono się, że następnego dnia przygotują dla niego notatki po rosyjsku, a zasadnicze rozmowy — „z udziałem towarzyszy radzieckich” — odbędą się w poniedziałek. Dokumenty złożyli u Mielkego i wrócili samochodem do hotelu. Po kolacji i krótkim spacerze wymienili opinie na temat czekających ich rozmów oraz wrażenia z przejazdu przez Stalinallee, budowaną właśnie wielkomiejską arterię w stylu socrealizmu, która była dumą NRD. Światło po nocy spędzonej z Fejginem w sleepingu obawiał się, że jego towarzysz będzie znów chrapał, ale później nie narzekał na zakłócenia snu.
W sobotę 5 grudnia, punktualnie o 8.30 przyjechał samochód ambasady, pół godziny później byli u Mielkego, który przydzielił im niekrępujący pokój do pracy. Sporządzili więc informację o sprawie Brońskiej, przygotowali kwestionariusz pytań, które chcieli zadać niemieckim kolegom, a także „postulaty do rozważenia”. Teksty układali wspólnie, ale po rosyjsku spisywał je — jako bardziej gramotnyj — Fejgin. Po zakończeniu pracy przekazali Mielkemu zarówno dokumenty przywiezione z Warszawy (w tym pakiet dla Ulbrichta), jak i te, które sporządzili na miejscu. Minister zaprosił ich na obiad, zapewne do ministerialnej stołówki lub do saloniku. Dla towarzystwa Mielke zaprosił jeszcze dwóch oficerów, ale siedzący między nimi Światło z racji kiepskiej znajomości niemieckiego prawie cały czas milczał (z czego wynika, iż z kolei panowie ci, w przeciwieństwie do swojego szefa, nie znali języka Lenina). Umówili się na poniedziałek i, podziękowawszy Niemcowi za propozycję odwiezienia ich samochodem do hotelu, postanowili odbyć krótką wycieczkę po centrum Berlina Wschodniego. Przepytywany później Mielke twierdził, że uprzedzał polską delegację o konieczności zachowania ostrożności i oferował nawet przewodnika. Po przejściu Stalinallee pojechali metrem w kierunku hotelu. Zanim jednak do niego dotarli zrobili pierwsze zakupy (Fejgin kupił pantofle za 111.80 marek, Światło aparat fotograficzny za około 190 marek), wybierali też na wystawach ewentualne prezenty dla rodzin. W hotelu przerzucili gazety i, ponieważ nie mogli liczyć na towarzystwo Izydorczyka, który miał być zajęty w ambasadzie sowieckiej na przyjęciu z okazji „dnia konstytucji”, postanowili sami wyjść na miasto. Planowali obejrzenie sklepów, zastanawiali się też, czy w Berlinie nie ma cyrku, na który obaj najwyraźniej mieli ochotę. Przed godz. 17.00 wyszli z hotelu. Światło „wziął ze sobą teczkę z błyskawicznym zamkiem dla ewentualnego włożenia upominków”. Nie wiem, czy skojarzyli, że jest sobota i sklepy są wcześniej zamykane. Z zakupami zresztą nie było pospiechu, mieli tu zostać do 10 grudnia. Postanowili udać się w kierunku dworca i stacji metra Friedrichstrasse, jadąc rano samochodem, widzieli w tej okolicy dużo sklepów.
Po hotelu „Newa” nie ma już śladu. Budynek został całkowicie przebudowany i mieści się tam teraz jakaś instytucja czy instytut naukowy. Ulica Inwalidów niczym specjalnym się nie wyróżniała, ale była dosyć szeroka i mieściło się przy niej sporo sklepów. W pobliżu był słynny szpital kliniczny Charite, a opodal hotelu przecinał ją kanał, którym biegła granica między Wschodnim
Strona:Trzy twarze Józefa Światły.pdf/173
Ta strona została przepisana.
