Strona:Trzy twarze Józefa Światły.pdf/174

Ta strona została przepisana.

a Zachodnim Berlinem. Sama Invalidenstrasse stanowiła południową podstawę „demokratycznego” prostokąta wciśniętego między dzielnicę Wedding, leżącą we francuskiej strefie okupacyjnej, a park Tiergarten, który znajdował się w strefie brytyjskiej. Na południe od Invalidenstrasse leżało stare centrum Berlina — Friedrichstrasse, Unter den Linden, muzea, Brama Brandenburska; na północ rozległa przestrzeń Walter Ulbricht Stadion, za którą zaczynał się Berlin Zachodni. Najbliżej hotelu była stacja metra Zinnowitzer Strasse. Z tego miejsca ku północy biegła ulica o francuskiej nazwie Chaussee, której przedłużenie (Müllerstrasse) stanowiło główną oś Weddingu. Na południe zaś wspomniana już Friedrichstrasse. Do celu ich podróży były dwa przystanki metra. Także dwa przystanki były do Weddingu.
Wywiadowca WiN, Tomasz Gołąb — w raporcie opublikowanym przez Janusza Kurtykę — opisując na użytek kurierów lub uciekinierów z Polski warunki poruszania się po Berlinie, pisał: „Ruch komunikacyjny miejski istnieje w całym mieście jako jedna całość i przejeżdża się z jednej części [tzn. strefy] do drugiej bez żadnych śladów tego”. Bilety kupowane w jednej strefie są ważne na całej trasie, a cena jednakowa niezależnie od długości trasy. „Ruch ludności tubylczej — pisał — jest dwustronny, nieprzerwany, bez żadnych przepustek i specjalnych utrudnień”. Te wprowadzono dopiero w 1961 r. wraz z budową muru berlińskiego. Oczywiście żaden z obu ubeków nie znał tego raportu, ale chyba wiedzieli już mniej więcej, jak się poruszać po mieście.
Było wilgotno, chłodno, „przez chwilę bodajże mżyło” — pisał Fejgin — a więc postanowili pojechać metrem. Światło kupił bilety i, nie pytając nikogo o kierunek jazdy, wsiedli do pierwszego pociągu, który nadjechał. Najbliższy przystanek był przy Walter Ulbricht Stadion. Jechali dalej. Drugi odcinek wydawał się dosyć długi, więc Fejgin orzekł, że chyba trzeba będzie wysiąść, co też uczynili. Rozmawiając po polsku, wyszli na ulicę, ale po kilku minutach zorientowali się, że „coś jest nie w porządku”. Tym, co ich zastanowiło było przede wszystkim to, że wszystkie samochody, które widzieli miały rejestrację zaczynającą się od liter „KB”, a widziane uprzednio miały litery „GB”. Przestali rozmawiać, a zaczęli interesować się otoczeniem. Gdy podeszli do dużego sklepu z obuwiem upewnili się: to nie mógł być sklep socjalistyczny. Żeby nie zwracać na siebie uwagi szli jednak dalej, zagłębiając się w sektor francuski. Najwidoczniej nie mieli ze sobą planu miasta, który dostali poprzedniego dnia, zresztą pewnie obawialiby się rozkładać dużą płachtę, co mogło rzucać się w oczy, gdyż nie była to dzielnica turystyczna. Byli coraz bardziej zaniepokojeni, ale obawiali się wracać na piechotę i uznali, że najlepiej pojechać metrem. Wówczas zdali sobie sprawę, że mają tylko marki wschodnie, a za bilet na pewno trzeba będzie zapłacić w zachodnich. Blisko rogu Gericht — i Müllerstrasse zobaczyli trafikę, postanowili kupić papierosy i poprosić o resztę w westmarkach. Operacji tej miał dokonać Fejgin, jako lepiej znający język niemiecki”, który sam wszedł do sklepu. Sprzedawca odmówił jednak wydania reszty w markach zachodnich