Strona:Trzy twarze Józefa Światły.pdf/185

Ta strona została przepisana.

Generalnego, a nawet rezydentem „dwójki” we Włoszech. W początkach 1951 r. został usunięty z wojska po części za jakieś obyczajowe incydenty, po części z uwagi na niearyjskie pochodzenie. Nie wiem jak Krzeczkowski wpadł na „hipotezę Różańskiego”, ale nie wykluczam, że usłyszał ją od... samego Różańskiego. Były oberśledczy po wyjściu z więzienia w 1964 r. (w sumie odsiedział „dychę”) pojawiał się bowiem w miejscach uczęszczanych przez światek artystyczno-literacki i na pewno opowiadał różne różności z dawnych czasów. Może jednak Krzeczkowski sam na to wpadł i niesłusznie przypisuję mu naśladownictwo.
Nie mam przekonania do tej hipotezy, aczkolwiek po śmierci Stalina nowe, dopiero kształtujące się kierownictwo sowieckie miało pewne problemy z Polską. Bez porównania poważniejsze były jednak kłopoty wynikające z zamieszek w Czechosłowacji, a przede wszystkim w NRD, nie mówiąc już o wewnętrznej walce o schedę po Genialnym Językoznawcy, w trakcie której trup ścielił się gęsto. Jak wynika z przedstawionej przez Andrzeja Skrzypka analizy stosunków sowiecko-polskich z tego okresu, Bierut i jego ekipa mieli być początkowo uważani za zbyt dogmatycznych i stalinowskich, ale akurat jesienią 1953 r. po wyeliminowaniu Berii — w Związku Sowieckim wróciły tendencje do „twardego” kursu. Nie uległy natomiast zmianie pewne nastawienia w ambasadzie sowieckiej: nowy (od lipca 1953 r.) przedstawiciel Moskwy, Georgij M. Popow, w obszernym wystąpieniu do centrali z grudnia 1953 r. pisał, że w związku z planowanym II Zjazdem PZPR, należałoby dokonać zmian personalnych i odsunąć z bezpośredniego otoczenia Bieruta takie osoby jak Berman, Minc czy Zambrowski. Dokładnie to samo pisał kilka lat wcześniej ambasador Lebiediew, ale nikt go nie słuchał. Tak jak nie brano pod uwagę jego opinii o kierownictwie polskiego MBP, które radził wymienić. Jeśli z tej perspektywy patrzeć na skutki zniknięcia ppłk Światły, to można by powiedzieć, że postulaty Lebiediewa zostały wreszcie — choć nie w stu procentach — zrealizowane: w grudniu 1954 r. odeszli z resortu minister i trzech z czterech wiceministrów. Stało się to jednak dopiero rok po ewentualnym rozpoczęciu przez Światłę misji specjalnej zleconej przez Sierowa. Skrzypek pisze ostrożnie „nie stanowi zapewne przypadku, że na omawiany okres [tj. drugą połowę 1953 r.] przypada też najsłynniejsza chyba ucieczka z Polski na Zachód”, ale z kontekstu nie wynika, aby miał na myśli „hipotezę Różańskiego”.
Pozostając wciąż w konwencji ostrożności, proponuję następującą konkluzję: nie ma żadnych materialnych dowodów na to, że zgłaszając się w Berlinie Zachodnim do Amerykanów, Światło wykonywał misję zleconą przez Moskwę. Ostatnie słowo będzie należało jednak do tego, któremu uda się dotrzeć do dokumentów sowieckich. Swoją drogą, ciekawe jak CIA odnosiło się do ewentualności, że nowy defector może być „podrzutkiem”? Musiano to brać pod uwagę. W każdym razie kpt. Sullivan, nakreślony zręcznym piórem Stevena, zastanawiał się nad taką możliwością, ale ją odrzucił.