Oceny samego wydarzenia były bardzo różne, od zadowolenia, że ktoś wreszcie mówi prawdę, po oskarżanie Światły: „to [jest] bandyta a nie Polak”, nikt inny nie mógłby „w ten sposób postąpić i skompromitować władze polskie”.
Nie sposób ocenić zasięgu odbioru audycji. Badania nad audytorium radiowym w Polsce rozpoczęto w 1959 r., a samo RWE bardziej systematyczne badania rozpoczęło jeszcze później. W 1954 r. w Polsce zarejestrowanych było około 2,7 mln radioodbiorników, ale dużą część stanowiły odbiorniki przewodowe, zwane powszechnie „kołchoźnikami”, które nadawały tylko audycje transmitowane przez radiowęzły. Zwykłe odbiorniki często nie miały z kolei fal krótkich (na których głównie nadawało Radia Wolna Europa), gdyż w 1953 r. rząd przyjął uchwałę o ograniczaniu tego zakresu częstotliwości w nowo produkowanych odbiornikach. Ponadto, prawie cały obszar Polski był objęty zagłuszaniem, a — co nie mniej ważne — za zbiorowe słuchanie „wrogich rozgłośni” lub „rozsiewanie nieprawdziwych informacji” stamtąd zaczerpniętych, groziło więzienie. Jak w monografii „Monachijska menażeria”, walka z Radiem Wolna Europa 1950-1989 pisze Paweł Machcewicz, większość wyroków wynosiła powyżej 12 miesięcy. Nie udało mi się jednak stwierdzić, czy ktoś został skazany akurat za słuchanie audycji Światły. Tak więc choć słuchaczy było zapewne nie tak wielu, można przyjąć, iż wiedza o tym, że, jakaś szyszka z bezpieki” nawiała i opowiada wszystko, co wie, była szeroko rozpowszechniona.
W prasie panowała cisza. Być może niektóre informacje o zdemaskowanych czy „nawróconych” szpiegach amerykańskich lub zachodnioniemieckich, które ukazywały się po 28 września, były fragmentem jakichś przygotowań „kontrpropagandowych”, ale zapewne wrażenie takie jest mylne: ówczesna prasa zawsze pełna była przejawów szpiegomanii. Bardziej prawdopodobne jest, iż pierwszym tekstem opublikowanym w związku z rewelacjami Światły był atakujący Radio Wolna Europa artykuł Jerzego Rawicza „Na gorącym uczynku” („Trybuna Ludu” z 9 października), a na pewno ogłoszony w tymże dzienniku z 22 października artykuł tegoż autora „« Wolna Europa» — od strony kulis”, którego kolejne części ukazały się 27 października i 1 listopada. W artykułach tych nie ma jednak żadnych bezpośrednich odniesień do Światły. W rezultacie w ciągu ostatnich trzech miesięcy 1954 r. sprawa uciekiniera stała się tematem zaledwie trzech publikacji w centralnym organie PZPR: 25 października ukazał się, wspominany już, komunikat Polskiej Agencji Prasowej (był to zarazem tytuł tekstu), następnego dnia na pierwszej stronie pojawił się niepodpisany, a więc wyrażający stanowisko redakcji, czyli de facto kierownictwa PZPR, artykuł wstępny pt. „Wzmagajmy czujność i więź z masami”, który w istocie powtarzał główne tezy komunikatu, 31 października zaś obszerny (także niepodpisany) artykuł pt. „Dwa światy — dwie moralności”, w którym ponownie rozwijano znane już tezy. Przeciwstawienie zawarte w jego tytule dotyczyło, jak łatwo się domyślić, z jednej strony „moralności gnijącego kapitalizmu”, której uosobieniem są podstępne działania prowokatora, a z drugiej — „naszej
Strona:Trzy twarze Józefa Światły.pdf/217
Ta strona została przepisana.