Strona:Trzy twarze Józefa Światły.pdf/36

Ta strona została przepisana.

czasowym zaangażowaniem: miał przyciągnąć do KZM kolegów z Gordonii, utworzyć grupę sympatyków, z czasem może nawet kazetemowską komórkę. A więc obszarem jego działalności była, jak to w partyjnej nomenklaturze nazywano, „ulica żydowska”. W tym celu, razem z kilkuosobowym gronem kolegów, na polecenie Komitetu Okręgowego KZM, podjął próbę zorganizowania Biura Żydowskiego. Partnerami Fleischfarba byli: Dawid Blumenkranc, który — podobnie jak Izak w Gordonii — próbował organizować „wewnętrzną opozycję” w Haszomer Hacair (poprzednio należał do młodzieżówki religijnej partii Mizrahi); Henryk Grossbart (po wojnie znany dziennikarz noszący nazwisko Stanisław Brodzki), młodszy o prawie dwa lata od Izaka, pochodził z dosyć zamożnej rodziny kupieckiej, świeżo upieczony maturzysta, przez pewien czas pisywał pod pseudonimem zarówno w legalnych pismach lewicowych, jak i w gazetkach konspiracyjnych, oraz Radek Lipszyc. Z enigmatycznych informacji wynika, iż przygotowali jeden lub dwa numery tajnego pisemka pod nieznanym mi tytułem (zapewne w jidysz), wydawali też ulotki, ale cała „robota” spaliła na panewce, gdyż w Gordonii szybko zorientowano się w nowej pasji Izaka i usunięto go z organizacji. Podobnie zakończyła się działalność Blumenkranca w Haszomer Hacair. Po tych wydarzeniach lokalne kierownictwo KZM powierzyło Fleischfarbowi pracę w Komitecie Dzielnicowym Kraków Podmiejski (obejmował głównie Podgórze), którego nawet był — „na krótko”, jak sam pisał — członkiem (sekretarzem). Zajmował się „techniką”, ale nie jako autor tekstów, lecz drukarz i „hurtowy” kolporter wydawnictw do różnych komórek organizacyjnych. Blumenkranc w informacji sporządzonej dla MBP w styczniu 1954 r. (nazywał się wówczas Tadeusz Polanowski i był podpułkownikiem WP) pisał, że był świadkiem, jak Fleischfarb przemawiał na wiecu tramwajarzy na Podgórzu, razem z nim wielokrotnie rozdawał ulotki robotnikom wychodzącym z fabryk i wie, iż Fleischfarb uczestniczył w wiecach organizowanych przez PPS, ale nie określił czy jako mówca. Bardziej ogólnikowe potwierdzenia aktywności Fleischfarba w pracy KZM znajdują się w innych notatkach i oświadczeniach sporządzonych w tym samym czasie i w tym samym celu co tekst Polanowskiego, przez parę innych osób, m.in. przez wysokiego rangą funkcjonariusza bezpieki Michała Drzewieckiego, który był wieloletnim dyrektorem Gabinetu Przewodniczącego Komitetu do spraw Bezpieczeństwa Publicznego.
Latem 1934 r. kilkuosobowa grupa kazetemowców, w tym Fleischfarb, na zlecenie Komitetu Okręgowego zaangażowała się w zorganizowanie strajku w hucie szkła Wawel. Nie udało mi się ustalić, jakie mogło być podłoże niezadowolenia robotników, ale komunistom zapewne było to obojętne. Ważne, aby wybuchł strajk. Gdy policja podjęła działania przeciwko działaczom KZM, prowokatorom strajku, niektórzy z nich uciekli i się ukrywali. Jeden z autorów notatek sporządzonych w styczniu 1954 r. podaje, że Fleischfarb z jeszcze jedną osobą ukrywali się przez kilka tygodni w opuszczonej cegielni przy drodze do Wieliczki, ale Światło w żadnym życiorysie nie potwierdza tego faktu, oświadcza natomiast,