Strona:Trzy twarze Józefa Światły.pdf/44

Ta strona została przepisana.

cyjnych. Fleischfarb podobno mocno przeżył tę sprawę, próbował interweniować w Komitecie Okręgowym KZM, a może też w lokalnej instancji KPR ale nawet drastyczna kara partyjna nie stała się powodem do rozpadu małżeństwa. Być może bardziej kochał Frydę niż rewolucję. Niektórzy z krakowskich znajomych Fleischfarba uważali, że to ukaranie Frydy, a nie stan zdrowia czy zniechęcenie po drugim pobycie w więzieniu, było głównym powodem osłabienia aktywności Izaka i jego faktycznego odejścia od „roboty”. W kilku oświadczeniach składanych w 1954 r. przez znajomych Fleischfarba pojawiają się informacje o pogłoskach, że po wyjściu z więzienia w 1936 r. zbliżył się do jednej z partii syjonistycznych, a nawet że oboje z Frydą brali pod uwagę możliwość emigracji do Palestyny. Ale sami świadkowie zwracali uwagę, iż to były tylko pogłoski.
Stosunki Izaka z resztą rodziny zostały po jego wejściu do KZM i zejściu się z Frydą Zollman w znacznym stopniu zawieszone. Wprawdzie zdarzało się, że przemieszkiwał u rodziców, ale nawet wtedy znikał na tydzień lub dłużej. Gdy nie mieszkał na Krzywej, do rodziców zaglądał bardzo rzadko, nie utrzymywał też systematycznych kontaktów z siostrami: „mijały miesiące – pisała Maria – gdy w ogóle nie widzieliśmy się ze sobą”, choć wszyscy mieszkali w tym samym, nie tak znowu rozległym, mieście. W przypadku obu najstarszych sióstr nie był to na pewno wynik ich niechęci do aktywności politycznej brata, bo obie należały do Lewicy Akademickiej, a więc de facto do KZM. Prawdopodobnie od 1935 r. ojciec, Gabriel Fleischfarb, zaczął podupadać na zdrowiu, w każdym razie w 1937 r. był już chyba na emeryturze (tak podała Rachela w jednym z dokumentów uniwersyteckich), choć miał dopiero 51 lat. W relacjach dla MBP żadna z sióstr o tym nie wspomniała. Ich relacje są w ogóle bardzo wyrywkowe i niedokładnie przedstawiają sprawy rodzinne, co jest o tyle zrozumiałe, że powstały pod ogromną presją, może nawet w warunkach psychicznego załamania. Ogólna opinia na temat rodziny, którą sporządził krakowski WUBP w czerwcu 1949 r. i która powstała na podstawie wszechstronnego wywiadu, gdy zgodnie z procedurami zbierano informacje o wszystkich ubekach znajdujących się na ścieżce awansu, była pozytywna: „Wyżej wymienieni [rodzice] byli ludźmi uczciwymi. Opinię pod względem moralnym i politycznym mieli dobrą. Przez sąsiadów byli szanowani”. Nie ma powodów sądzić, że było inaczej. Przejście na emeryturę mogło oznaczać obniżenie statusu materialnego Fleischfarbów, ale w tym czasie dwie najstarsze córki podjęły już pracę zawodową, Cyla wyszła za mąż (za Jakuba Perlmana, z zawodu lakiernika), a Izak nie stanowił – przynajmniej stałego – obciążenia dla domowego budżetu. Pozostawała Sara, która uczyła się w gimnazjum i w 1939 r. zrobiła maturę.
W odróżnieniu od Izaka, który nie lubił się uczyć, a nawet – jak twierdziła Maria – miewał „antyinteligenckie” odzywki, obie najstarsze siostry podjęły regularne studia na Uniwersytecie Jagiellońskim, co było możliwe dzięki statusowi rodziny. Maria zapisała się na Wydział Prawniczy w roku akademickim 1931/32, a studia zakończyła po złożeniu wszystkich wymaganych egzaminów