służby albo już na poziomie wojskowej komendy uzupełnień, która po prostu nie kierowała takiego osobnika do jednostki, albo po wcieleniu. Zdarzało się to także w macierzystym pułku Fleischfarba, z którego np. we wrześniu 1935 r. zwolniono z tego powodu 12 żołnierzy.
Mimo przejrzenia wszystkich rozkazów dziennych dowódcy z okresu od marca 1938 do sierpnia 1939 r. nie znalazłem innych niż podane wcześniej informacji o przebiegu służby Fleischfarba. Może jakaś notka umknęła mojej uwadze, gdyż rozkazy te odbijane były na spirytusowym powielaczu, pisane bez interlinii i w wielu miejscach są trudno czytelne. Możliwe, że por. Miga, który na przełomie 1938/39 objął dowództwo 4 kompanii strzeleckiej, „zabrał” go ze sobą, ale równie dobrze mógł on pozostać w 1 kompanii już pod dowództwem por. Kazimierza Bukłada, albo być skierowanym do jeszcze innego pododdziału. Pułk był podzielony – 1 i II batalion stacjonowały w Wadowicach, III batalion w Krakowie. Fleischfarb zapewne nie służył w krakowskiej części jednostki, gdyż pozostałyby chyba jakieś przekazy o częstszych kontaktach z rodziną. Dla przebiegu jego służby nie miało to większego znaczenia, chyba że trafił do jednostki specjalistycznej (plutonu/kompanii łączności, przeciwpancernej czy pionierów, czyli wedle obecnej nomenklatury saperów), które miały nieco odrębny tryb szkolenia i ćwiczeń, a także cieszyły się większym prestiżem. Tak czy inaczej, interesujący nas tu szeregowy (ewentualnie po jakimś czasie starszy strzelec) zapewne posłusznie wykonywał rozkazy, uczył się wojskowego rzemiosła, brał udział w letnich obozach (jeden z nich zorganizowano w okolicy Nowego Sącza), w koncentracjach (np. na Podhalu, w Czarnym Dunajcu), w zajęciach kulturalno-oświatowych (np. wyjściach do kina w Wadowicach) czy w uroczystościach z okazji imienin: marsz. Edwarda Rydza-Śmigłego i Józefa Piłsudskiego i w rocznicę śmierci marsz. Piłsudskiego, Dnia Żołnierza, Dnia Morza, rocznicy wymarszu z Oleandrów Pierwszej Kadrowej lub świąt państwowych 3 Maja i 11 Listopada. Uroczystości były zazwyczaj wzbogacane stosowną pogadanką. Najważniejsze jednak było chyba Święto Pułku obchodzone 31 lipca i 1 sierpnia dla uczczenia bitwy, jaką w 1920 r. 12 pp stoczył z Armią Czerwoną pod Leszniowem, w okolicy miasta Brody. Z tej okazji pułk w pełnym składzie i w paradnym ordynku stawał na wadowickim rynku. Szczególnie okazałą oprawę miała ta uroczystość w 1938 r., mógł w niej uczestniczyć również Fleischfarb, kiedy społeczeństwo Ziemi Wadowickiej przekazało pułkowi broń i wyposażenie zakupione ze składek na Fundusz Obrony Narodowej (prawdę mówiąc nie było tego wiele: pięć karabinów maszynowych z osprzętem, 3 granatniki i 29 masek przeciwgazowych). Nie wiem, czy Fleischfarb korzystał z przepustek i pojawiał się w samych Wadowicach, a jeśli tak, to czy wzięła go chętka, by spróbować słynnych obecnie kremówek. Podawano je jednak – jak uprzedził mnie p. Siwiec-Cielebon – w cukierni I kategorii, która była „dla szeregowców niedostępna”, zarówno z uwagi na cenę ciastek, jak i status tych żołnierzy.
Strona:Trzy twarze Józefa Światły.pdf/49
Ta strona została przepisana.