Strona:Trzy twarze Józefa Światły.pdf/65

Ta strona została przepisana.

czonych za udział w bitwie pod Lenino wymieniony jest jako dowódca drużyny w plutonie łączności. Ponieważ na szczeblu plutonu – nie mówiąc o drużynie były tylko stanowiska „liniowe”, więc i on zapewne takie zajmował. W dywizji służyło prawie 4 tys. żołnierzy, którzy przeszli przez Wojsko Polskie, a więc staż żołnierski i wojenny Fleischfarba nie był niczym nadzwyczajnym, zapewne jednak nie od razu ze strzelca w wadowickim 12 pp stał się plutonowym. Podczas bitwy Blumenkranc widział go na punkcie obserwacyjnym dowódcy dywizji i określił, iż był „telefonistą Dowódcy Dywizji”, ale myślę, że zajmował się tam łącznością z dowództwem macierzystego pułku. Pobyt w dowództwie dywizji nie znaczył, że w czasie bitwy Fleischfarb nie mógł być blisko lub nawet wśród walczących w pierwszej linii. Ale o jego udziale w walce a 2 pp nacierał w pierwszym rzucie – nie mam żadnych informacji. Ponieważ jednak, razem z ponad setką innych żołnierzy, odznaczony został Bronzowym (taka była wówczas pisownia) Medalem Zasłużonych na Polu Chwały, należy sądzić, iż wyróżnił się w czasie walki. Albo sprawnie telefonując w sztabie, albo odważnie atakując. A może i jedno, i drugie. Warte odnotowania jest to, że medale wręczano 11 listopada, a datę oficjalnego święta państwowego II Rzeczypospolitej wybrano w celach kamuflażowych. Dodam, że to święto uroczyście obchodzono jeszcze w 1944 r., Stalin przysłał z tej okazji depeszę, natomiast 15 sierpnia 1944 r., w rocznicę zwycięskiej bitwy pod Warszawą w wojnie polsko-bolszewickiej, w Lublinie odbyła się defilada. Jednak, prawdę mówiąc, wówczas Stalin gratulacji już nie przysłał.
Zapewne przed bitwą Fleischfarb odbył krótki kurs dla oficerów politycznych, ponieważ z dniem 22 października – a więc niespełna dziesięć dni po krwawej łaźni, jaką była bitwa pod Lenino i jeszcze przed otrzymaniem medalu – ze stopniem chorążego został zastępcą dowódcy kompanii łączności do spraw polityczno-wychowawczych. Na początku lipca 1944 r., na krótko przed przekroczeniem Bugu, który miał być teraz zamiast Zbrucza rzeką graniczną, Światło został przeniesiony (w ramach tego samego 2 pp) do Samodzielnego Dywizjonu Artylerii Samochodowej (SDAS) na stanowisko instruktora, czyli zastępcy szefa zespołu oficerów polityczno-wychowawczych, zwanych w skrócie „pol-wych” lub politrukami. W SDAS jego zwierzchnikiem był kpt Aleksander Szaraburin, oficer sowiecki. Korpus oficerów polityczno-wychowawczych I Dywizji był prawdziwą wylęgarnią przyszłej elity komunistycznej Polski. Kogóż tam nie było – Piotr Jaroszewicz, Stefan Matuszewski, Kazimierz Witaszewski, Walenty Titkow, Zygmunt Bauman, Stanisław Wohl, Stanisław Ehrlich, Marek Fritzhand, Konrad Świetlik, Marian Muszkat, Mieczysław Mietkowski, Juliusz Burgin, Władysław Matwin, Anatol Fejgin, Karol Bąkowski, Włodzimierz Sokorski, Marian Naszkowski, Jerzy Putrament, Jakub Prawin, Adam Bromberg... Późniejsi ministrowie (a nawet jeden premier), sekretarze ważnych instancji partyjnych, profesorowie uniwersytetów, artyści, wydawcy, pisarze, generałowie. I ubecy. Zaczęło się skromnie od siedmiu osób w momencie tworzenia dywizji, ale w końcu 1943 r. korpus