Strona:Trzy twarze Józefa Światły.pdf/94

Ta strona została przepisana.

odkrył [tzn. otworzyłem] charem [sic]”, a przecież — pisze porucznik — „ja nie jestem dzieckiem żeby biuro, do którego zawsze dżwi [sic] są otwarte przerobić na coś podobnego”. Inna negatywna opinia pochodzi z października 1954 r., a więc należy traktować ją ostrożnie, niemniej wydaje się dosyć wiarygodna. Pochodzi od funkcjonariusza, który w 1946 r. zajmował stanowisko „młodszego referenta”, toteż obserwował Światłę z pewnego oddalenia. „Jako zwierzchnik — pisał — nie był lubiany (...) za swój opryskliwy stosunek, zgryźliwość (...) chęć poniżenia podwładnego”. Zwracał też uwagę, że „Światło i jego żona (...) lubili bardzo elegancko się ubierać (...) wykupywali duże ilości towarów przydziałowych z Konsumu po cenach reglamentowanych”, a potem krawcy zatrudnieni w Konsumie — czyli sieci sklepów i punktów usługowych dla funkcjonariuszy bezpieki i innych uprzywilejowanych — „tylko dla niego szyli”. Zarzucał zastępcy szefa urzędu, że tolerował pijaństwo i rozpustę: niektórzy pracownicy „w gabinetach służbowych (...) odbywali stosunki z kobietami”. Wszakże bez aluzji, iż Światło uczestniczył w tych bachanaliach. Kolejny informator, goniec Światły, dodawał, że zarówno major, jak i jego żona „byli bardzo skąpi”, „robili duże zapasy żywności i odzieży”. Zwróciło też jego uwagę, że w domu Światłów „częściowo zaprowadzano nastroje świąteczne w piątki i soboty”. Jednak — oceniał — charakter „miał dobry w życiu prywatnym”. Przynajmniej niektóre z tych opinii potwierdzała Justyna: w Olsztynie „zachowywał się głośno, tupetliwie, nowobogacko”, miał „cyniczny stosunek do kobiet [mówił, że] każdą kobietę można kupić”. Zdawałam sobie sprawę — pisała — że, „jest fałszywie ambitny”, unikał ludzi, gdyż miał do nich pogardliwy stosunek, w rezultacie „towarzyskich stosunków nie utrzymywaliśmy w zasadzie z nikim”. Wobec szefa urzędu „czuł swoją przewagę w operatywnych przedsięwzięciach, a z drugiej strony zazdrościł mu wiedzy ogólnej”. Można więc chyba powiedzieć, że służba w bezpiece pogłębiała negatywne cechy charakteru Światły, które zauważalne były — jeśli wierzyć relacjom — co najmniej od czasu pobytu w punkcie obozowym nr 23. Miał zapewne dosyć silne poczucie niższości wynikające z braku wykształcenia, a jak wynika z relacji żony, chyba ciążył na nim również jakiś kompleks po rozpadzie małżeństwa z Frydą. Prawdopodobnie wpływało to na jego zachowanie, a przede wszystkim na brutalność i wykorzystywanie przewagi nad innymi: osobami, które rozpracowywał, aresztował czy przesłuchiwał, a także — choć w inny, rzecz jasna, sposób — tymi, którymi zarządzał.
Rodzinie powodziło się z pewnością dobrze lub — jak na ówczesne standardy — bardzo dobrze: Światło miał dosyć wysokie uposażenie, żona przez pewien czas pracowała jako pielęgniarka („starsza siostra”) w poliklinice WUBR oboje zatem mieli prawo do korzystania z nieźle zaopatrzonych, dotowanych sklepów i usług oraz całej, szybko rozbudowywanej przez MBP sfery socjalnej (żłobki, wczasy, lecznictwo) i kulturalnej (kino). Korzystali na własne potrzeby z warsztatów urzędu i więzienia w Barczewie, mieli służbowy samochód z kierowcą, duże, służbowe mieszkanie, na pewno dobrze wyposażone. Chyba z oknami