Strona:Uniłowski - Dzień rekruta S2 Ł4 C4.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

budyneczek ze ściętym daszkiem, niby połowa przeciętego wzdłuż domku. Wyszedł właśnie stamtąd ogniomistrz Połaniecki, zatrzymał się i manewrując koło spodni, spluwał dookoła. Szliśmy chwilę nic nie mówiąc, gdy nagle kapral Borek spytał ponuro i niesamowicie:
— A macie wy jaką łopatę czy miotłę?
— Nie, nie mam nic takiego.
— No to postarajcie się, słowo daję. Jakże tak? Poczekam na was, walcie do stajni.