Strona:Upominek. Książka zbiorowa na cześć Elizy Orzeszkowej (1866-1891).pdf/112

Ta strona została uwierzytelniona.
EUNUCH.

Nie on to wcale — byłem zaślepiony.


DOMICJAN.

A widzisz!


EUNUCH.

Boli!...


DOMICJAN.

Cios był nazbyt krwawy
Nie chciałem zabić. Więc nie on ją kocha?


EUNUCH.

Nie umie kochać jego dusza płocha,
To inny — tylko ja znam jego miano.
Straszliwe znoszę męki; zabij, rano!
Uh, zimno biega po mych kościach mrowiem.


DOMICJAN.

To imię, powiedz, błagam, mów!


EUNUCH (zdziera chustkę ze szyi).

Nie powiem.

(kona).


Warszawa.Daniel Zgliński.





100