Ta strona została skorygowana.
URYWEK Z NIEWYDANEJ KOMEDJI.
Wszyscy wchodzą. Drobisz i Brzostowiecki zostają sami. Brzostowiecki siedzi w fotelu, Drobisz chodzi zirytowany. Chwila milczenia.
DROBISZ (po chwili).
Zapalisz cygaro?
BRZOSTOWIECKI.
A masz dobre?
DROBISZ.
Ujdą. (częstuje; zapalają).
BRZOSTOWIECKI.
Przepraszam cię, jeżeli deranżujemy was w czemkolwiek.
DROBISZ.
Ale dajżeż już pokój z tem deranżowaniem; nie robicie nam żadnej różnicy, no i koniec... Zły tylko jestem na moją żonę... wiedziała, o co mi chodziło, tymczasem zamiast mnie wytłómaczyć, to... ach, te kobiety!
BRZOSTOWIECKI.
Jeżeli się nie mylę, to stosunek matrymonjalny między wami jest naprężony.
DROBISZ.
Jak dziś miałeś próbkę, tak jest nieustannie; żebyś ty wiedział, jakie ja nieraz muszę znosić z jej strony wybuchy, tobyś się zdumiał! Niech się schowa Otello...
BRZOSTOWIECKI.
Nie zauważyłem w jej słowach nic takiego, coby...