Strona:Upominek. Książka zbiorowa na cześć Elizy Orzeszkowej (1866-1891).pdf/226

Ta strona została skorygowana.

w tem miejscu opisać... mówiłem o ciele, o duszy i o zabawie i o nauce, wszystko napróżno!... W tem przyszła mi szczęśliwa myśl zapytać się ich, czy nie znają jakiej historyjki?... Wszyscy, jak jeden, znali powiastkę o Śtej Genowefie, znałem ją i ja! Określiwszy im w przybliżeniu, jak teatr wygląda, scenizując na prędce w myśli sytuacje, malując słowami akcję sceniczną odegrałem przed nimi całą Śtą Genowefę!... Trzeba było widzieć ich twarze, ich oczy... a zwłaszcza słyszeć ich wykrzyki, aby zrozumieć, jakie wrażenie wywarł w ich umysłach ten zaimprowizowany przezemnie teatr!
Następnie odegrałem im w ten sam sposób „Okno na trzeciem piętrze“ Korzeniowskiego; poczem mój interlokutor rzekł:
Teraz rozumiem dobrze, co jest tryjater... Jest to niby tak: Dziwne a ciekawe historyje mozno opowiedzieć i mozno pokazać... jedne są pisane i te się cyto... drugie są gadane, te się pokazuje... akurat tak samo, jakbym jo obocył coś ciekawego i potem moim somsiadom com widzioł, opedzioł, abo tyz im oną dziwotę na ocy pokozoł... to, co im opowiem, bedzie historyjką pisaną, a to, co pokozę, tryjatrem!... a kiedy takie historyje jak Śta Gerowefa, abo ta hrabina, co na kochanka pistolet porwała, żeby czci mężowskiej bronić, tryjater pokazuje? to robi dobrze... i nie powinien się nazywać komendyjami... jeno skołą abo tyz inacej!

Warszawa.Jan Galasiewicz.





214