„Smutek twej twarzy i posępne lice
„Mówią, jak ciężka chwila to rozstania.
„Nie!... Ja gniotącą zdejmę ci przyłbicę,
„Co brzydkim cieniem czoło twe zasłania!
„Zostaniesz — prawda?.. Patrz mi wprost w źrenice
„Owem spojrzeniem dawnego kochania!
„Żegnać się z tobą, to żegnać z nadzieją...
„Zostań ty!.. oni niech idą, krew leją!..“
Lech drgnął... „Niech idą... krew leją!...“ Z warg drżących
Wypadło słowo z jakiemś brzmieniem głuchem
I widać było z jego ust drgających,
Z rozwartych oczu, że uniósł się duchem
Daleko, mocą jakichś uczuć wrzących.
W tem, jakby ciężkim ktoś trącił łańcuchem,
Powietrze jękiem przeciągłym zadrżało...
Leszek się zachwiał, w ustach krwi nie stało.
I szepnął: „Prawda!.. mnie nie iść tą drogą,
„Kędy niemiecki oręż się posunie.
„Ni tamtą ziemię nadeptać ich nogą,
„Ani mi usiąść gdzie oni — na trunie
„Popiołów własnych... Jesteś stokroć drogą,
„Że mi wspomniałaś o owym piorunie!
„Za nimi moje myśli się nie rzucą,
„Niech idą... Ale czy ty wiesz, z czem wrócą?
„Z pól ojców moich dłoń niemiecka narwie
„Róż jak ty pięknych... znam ja, znam te róże!
„Na ostrzach waszych toporów w krwi barwie
„Może zobaczę jakieś plamy duże,
„Które mi skoczą na czoło i larwie
„Podobny stanę... i oczy zanurzę
„W dłoniach, bo krew ta — chroń mię ręko boska!
„Może zakrzyczy: ...„jam jest krew ojcowska!“
„Na Chrysta twego; który oddał szyję
„Bezsilny w ręce oprawców Heroda
„I na Peruna, który gromem bije
„I w jarzmo czoła swojego nie poda,
„Na słońce klnę się!.. W mem sercu się wije
„Gniazdo os, twojej miłości mi szkoda,
„Jakby dzień jasny uciekał przedemną,
„Czuję ból w sercu, jest we mnie i ze mną!
„Lecz nie w tem ramion rozkosznem objęciu,
„Na twem dziewiczem spoczywać mi łonie...
„Jam jest syn zemsty!.. Przy mojem poczęciu
„Biły już gromy, grzmiało w waszej stronie.