armeńska, grecka, łacińska, litewska, słowiańska, giermańska i celtycka mają wspólny początek, jakby jednorodne ze wspólnego pnia wyrosłe konary. Dziś wiemy, że wszystkie te ludy jednoszczepowe, zwane indoeuropejskiemi, miały jedną wspólną kolebkę i, jako członkowie jednej rodziny, jednej wspólnej używały mowy. Oczywiście, istnienie tego prastarego ludu, tej wspólnej macierzy indoeuropejskiej, odnosi się do zamierzchłej starożytności, stojącej poza granicami wszelkiej tradycji historycznej, czyli, jak się zwykło mówić, do epoki przedhistorycznej. A jednak o ludzie tym, o tem społeczeństwie, o jego rozwoju umysłowem, o jego kulturze posiadamy pewne dokładne wiadomości.
Zawdzięczamy zaś tę wiedzę lingwistyce porównawczej. Jakoż, badania porównawcze języków należących do jednego szczepu, dokonane przy pomocy ścisłej metody naukowej, doprowadzają nas do wykrycia pewnej ilości wyrazów, w jakie obfitował ten pierwotny język indoeuropejski. Doszedłszy do tych wyrazów i zebrawszy ich znaczenia, mamy jednocześnie odpowiedni zakres pojęć i wyobrażeń, właściwych owemu narodowi pierwotnemu. Z materjału zaś tego jesteśmy w możności utworzyć zarys stanu umysłowego, moralnego i społecznego tegoż narodu; zarys może niezupełny, któremu nawet zbywać może na niejednym rysie charakterystycznym, ale zato w przedstawionych szczegółach oparty na faktach językowych, dowiedzionych, niewątpliwych. Drogą takiego badania osiągnąć się dały, między innemi, następujące np. pewniki.
Ów naród pierwotny miał rodzinę i w niej odróżniał członków pojedyńczych i różne stopnie pokrewieństwa; dowodzą tego wyrazy na oznaczenie pojęcia ojca, jako obrońcy i pana, we wszystkich prawie językach indoeuropejskich, wyrazy na oddanie pojęć: matki, syna, córki, brata, siostry, świekry, dziewierza, wdowy i innych. Rodziny te żyły w domach i wiodły w nich życie osiadłe; domy opatrzone były drzwiami. Tenże naród miał pojęcie własności, zajmował się chowem bydła, jak tego dowodzą nazwy wołu, krowy, konia, owcy, świni, kozy, gęsi, psa itd.
Użycie miodu znane było wśród niego powszechnie. Obsiewał pola, uprawiał rolę, zbierał zboże, przerabiał je na mąkę, wyrabiał chleb, używał ognia itp. Prócz tego lud ten oddawał cześć bóstwom, przedewszystkiem światłu i niebu. Liczył systemem dziesiątkowym, czego dowodzą nazwy liczb od 1 do 10-ciu. Takie i tym podobne fakta oparte są na dowodach niewątpliwych, jakich lingwiście dostarcza archiwum językowe owego nieznanego ludu pierwotnego.
Jeżeli przyblakłe wśród wieków przesądy, bezkształtne rzeźby kamienne, różne narzędzia krzemienne i wyroby kościane przedstawiają dla umysłu badawczego cenne środki, przy których pomocy może on już zapuszczać się w ciemną głębinę historji człowieka, to materjały, zaczerpnięte z języka, nietylko nie ustępują tamtym pod względem wartości naukowej, ale je znacznie przewyższają; cenniejszemi są zaś dlatego, że dostarczają faktów z historji człowieka znacznie dawniejszej, z epoki, która wszelkie inne wynalazki poprzedziła. Zadaniem nauki jest skrzętne zbieranie tego materjału, rozpatrywanie jego i należyte grupowanie, aby z czasem, drogą takiej pracowitej indukcji można było dokładnie skreślić pierwszą kartę historji cywilizacji człowieka.