Strona:Upominek. Książka zbiorowa na cześć Elizy Orzeszkowej (1866-1891).pdf/357

Ta strona została uwierzytelniona.

wistość; marzenie szuka materji i siły. Temu, kto tylu odkryć i wynalazków już dokonał, najtrudniej jest odkryć samego siebie.
Kto go ma szukać, tego człowieka przyszłości? Uczony, filozof, statysta, polityk gabinetowy, państwowiec, któremu idzie tylko o podatki i zewnętrzny policyjny porządek? Zanim nauka lub filozofja działać zacznie, człowiek stoi już gotowy, w latach, i żądzach swoich już dojrzały. Trzeba dojrzałość uprzedzić. Tylko praca nad młodością może nie opłacić się goryczą i zwątpieniem, ale praca rzetelna, nie ta, co się dziś wychowaniem rodu ludzkiego nazywa. Nie ma bardziej lekceważonego i zaniedbanego zadania, nie ma sprawy okrutniej na wichry losu puszczonej, nad dzisiejsze wychowanie: nadęta blaga, pijana gnuśność lub grzeszne krótkowidztwo. O trzodę chlewną, o woły opasowe i cielęta dbamy wytrwałej, racjonalniej niż o człowieka. Szkoły na całym Zachodzie są jednym wielkim humbugiem, o ile mają kształcić ludzi, a nie same tylko umysły. Nie przyświeca tym trudom kształcącym żaden blask ideału moralnego. Trud sam jest bez miłości, a przecież życie wszelkie z miłości tylko i w miłości poczynać się może. Państwo chowa jedynie posłusznych żołnierzy do cywilnych i wojskowych swych armji. Rodzice kochają dzieci swe tylko przez siebie, a siebie w dzieciach. W iluż to domach rodzicielskich dziecko uczy się nieprawości myślą i sercem, przywyka do występku, wtłacza się w małość i marność, karleje i nikczemnieje? W domu czy w państwie, w państwie czy w szkole, zawsze, zawsze wyciągamy ręce do cienia.
Ratunek tylko w szkole przyszłej, tej, która będzie kiedyś, gdy jej pozwolą być dla samej siebie, dla człowieczeństwa i ludzkości, nie dla państwa. Z takiej samodzielnej szkoły będzie już musiało wyjść i wyjdzie słowo potężne dla przyszłości świata. Szkoła taka będzie pracownią odrodzenia, świątynią modlitw, polem zdobyczy największych i przybytkiem najwyższych też uciech. Daleko jeszcze do niej — daleko...
Ale to nic. Wiara w jutro powinna być szczęściem dnia dzisiejszego. Smutnym zostawił Lessing modlitwę: „Idź dalej niewidzialnym krokiem swoim, idź dalej, wiekuista Opatrzności! Nie pozwalaj mi wątpić, żeś jest, dlatego tylko, iż cię dotykalnie nie widzę. Nie pozwalaj mi rozpaczać nawet wtedy, gdy zdawać mi się będzie, że w twym pochodzie zwracasz się wstecz“.

Warszawa.Stanisław Krzemiński.