Strona:Upominek. Książka zbiorowa na cześć Elizy Orzeszkowej (1866-1891).pdf/364

Ta strona została przepisana.
Z CZASÓW PAŃSZCZYZNY.
(WSPOMNIENIE).


1.
NA WSI.

Niegodziwy ten Kirkor[1], w tak ponętny sposób zmusza prawie do kupienia „Mizerablów“, a do Wilna 12 mil zakazanej drogi! Za dziesięć dni moje imieniny, goście się zjadą, będą rozmawiali o literaturze, o nowych, dziełach, a ja nieszczęśliwa nie będę umiała ust otworzyć o najnowszym utworze Wiktora Hugo“ — i drąc z gniewu chusteczkę i nieszczęsnego „Kurjera Wileńskiego“, rozpłakała się panna Jadwiga, rozpieszczona jedynaczka pani sędziny, właścicielki dóbr Grzybowskich.
Głośny płacz, któremu towarzyszyło silne tupanie obu stopami (a wiadomo, że Litwinki mimo piękność twarzy, cudny wyraz oczu, i kształtną kibić, małością stóp nie grzeszą!) przywołał przestraszoną panią sędzinę.
— Cóż ci, kochanie? — pytała, głaszcząc Jadwisię, stroskana matka.
— Och! ten Kirkor! chcę mieć „Mizerablów“, a do Wilna tak daleko.
— Nie rozumiem, musi, że będzie, chcesz co z Wilna kupić, ta i poszlij Pawluka, zalega z pańszczyzną — ciągnęła z litewska pani sędzina.
— To chłop silny zdrowy, za 5 dni wróci, a konia szkoda, mogliby go ochwacić, przepędzić.
Rozpromieniła się Jadwisia, siadła do biurka napisać zamówienie do księgarni Zawadzkiego, a tymczasem zwołano Pawluka.
W siwą ubrany sukmanę, wszedł Pawluk do pokoju, a dowiedziawszy się, iż ma natychmiast ruszać w drogę, zbladł jak chusta, ukląkł przed sędziną i załamując ręce, błagał: Jaśnie Pani, poślijcie tą razą innego, mnie żona ciężko chora, może i jutra nie dożyje, pańszczyznę później odrobię, ale teraz Jaśnie Pani...

  1. Redaktor i wydawca ówczesnego „Kurjera Wileńskiego“.
352