Strona:Upominek. Książka zbiorowa na cześć Elizy Orzeszkowej (1866-1891).pdf/387

Ta strona została przepisana.

lecz jedynie jakoby, azeby rzucić całe rzesze, a więc siłę ogromną, pod nogę państwowego „Molocha“. Za gwałt podobny, zadany mniemanej swobodzie, jej rzekomy gwałciciel i po śmierci politycznej jest jeszcze zawzięcie ścigany przez naszych polityków i gazeciarzy.
To jedna strona medalu; zobaczmy teraz odwrotną. Jeżeli ludzie tego samego, co i poprzedni publicyści, obozu, domagają się uregulowania w drodze przymusowej służebności przysługujących włościanom na dworskich obszarach, to, jakkolwiek wymagania te są w wyraźnej sprzeczności z poglądami cytowanemi wyżej, mogą mieć wszakże niejakie uzasadnienie, zarówno, w wyraźnie wypowiedzianych zamiarach samego prawodawstwa, jak i w praktykowanem w sąsiednich krajach prawodawstwie agrarnem.
Mniej konsekwentnym wydaje się okrzyk na cła zbożowe niemieckie, obok radosnego przyklaskiwania każdemu podniesieniu ceł krajowych, potrzebnych jakoby dla ochrony krajowego przemysłu, który przecie, jako kapitalistyczny, zdolniejszym jest chyba do samoobrony, niż rozproszony i ubogi proletarjat. Niekonsekwencja jednak, polegająca na stosowaniu różnych miar do jednorodnych rzeczy, występuje daleko jaskrawiej w kwestji dalszego rozwoju drobnej własności ziemskiej.
Zaledwie się pojawił zarys ustawy Banku włościańskiego dla Królestwa, zaraz zaczęto wygłaszać rozmaite pobożne życzenia, co do dróg i kierunków, jakiemi Bank, w celach dobra polityki ekonomicznej, kroczyć powinien. Zabrano się więc podług doktryn ekonomicznych, do segregacji gospodarstw na wielkie, średnie i małe. Uznano, że średnie są najbardziej pożądane, małe zaś czyli „Karłowe“ są nie produkcyjne, a nawet szkodliwe jako nie produkujące na sprzedaż i odciągające jakoby posiadaczy od zarobkowania na polach folwarcznych. Uznano więc, że nie należałoby udzielać pożyczek na kupno drobnych parceli, zachęcając jedynie zamożniejszych do zaokrąglania swoich posiadłości, i ułatwiając im komasację, czyli przejście do osad kolonjalnych.
Projekty podobne, oprócz niejakiej niekonsekwencji wobec sprzecznych idei, samopomocy i interwencji państwowej w prywatne ekonomiczne stosunki, rozmijają się niemniej z praktyczną możliwością. Bank, jako taki, nie może zajmować się żadną czynnością administracyjną, mając za jedyne zadanie udzielanie pożyczek potrzebującym, z dostatecznem tych pożyczek zabezpieczeniem. To narzucanie bankowi zadań, graniczących z socjalizmem państwowym, trudno daje się pogodzić z głosami tegoż samego obozu o projekcie ochrony lasów prywatnych, który był poczytywany jako niepotrzebne ścieśnienie praw własności, oraz oddanie właścicieli na łaskę i niełaskę biurokracji; a jednak ten ostatni projekt zawierał w sobie więcej warunków ekonomiczno-społecznych, dążąc do zabezpieczenia kraju od przypadłości stepowego klimatu i do zapewnienia, dla zdrowia ludzi nieodbitych, opału i dachu, przed lekkomyślnem i samowolnem tępieniem wszelkich drzewostanów. Lecz co najbardziej razi w tych pobożnych, skierowanych do banku życzeniach, to ta niesprawiedliwość w chęciach pozbawienia biedaków pomocy w nabyciu pożądanego skrawka ziemi.

Mylnem jest mniemanie, że posiadanie małego kawałka ziemi, nie tworzącego samoistnego gospodarstwa, odrywa posiadacza od korzystnego zarobkowania, choćby na polach folwarcznych. Nie opuści on z pewnością zarobku, który mu już raz dostarczył zadatku do zostania właścicielem; jest i to dla niego szczęściem, jeśli podczas zarobkowej posuchy znajdzie w domu własny kartofel i choćby łyżkę kaszy jęczmiennej: żaden bowiem z większych właścicieli nie będzie twierdził, że jakiekolwiek gospodarstwo folwarczne jest w stanie

375