Strona:Upominek. Książka zbiorowa na cześć Elizy Orzeszkowej (1866-1891).pdf/389

Ta strona została przepisana.
NAJAZD W LITERATURZE NADOBNEJ.


Jak ongi tatarskie najazdy na kresy, tak na naszą literaturę nadobną, rozpoczynają się dokonywać najazdy ze stepów realizmu, naturalizmu, pozytywizmu i jak się tam nazywają, wszystkie te nowożytne izmy.
Opłakiwano tamte; można ubolewać i nad tym najazdem moralnym. Pesymiści upatrują w nim objawy rozkładu, zepsucia, moralnej gangreny. Ale są dwa rodzaje pesymizmu. Jeden bezbronny, lamentujący; drugi od stóp do głów zbrojny w krytyczne przybory myśli i woli, dążącej ku lepszemu. Taki pesymizm uznaje i wypowiada co jest czarne i złe, ale zarazem wnikając w istotę rzeczy, przez rozpoznanie złego, dąży do naprawy. Jest to pesymizm ochronny.
W danym razie nie ograniczy się on na stwierdzeniu objawów i złych skutków rozpoczętego najazdu nowożytnej sofistyki na naszą literaturę nadobną, nie ulubuje sobie tragiczności jej stanu bezbronnego, lecz wobec faktu, pocieszy się rozpoznaniem niezbadanych dróg ducha. Słowem, dla myśliciela najazd ów niczem innem nie jest, jeno reakcją duchową przeciwko zakorzenionemu nałogowi, który ducha literatury naszej nadobnej trzyma na uwięzi zaczarowanego koła. Reakcja ta będzie może brutalną, ale bywa to i po drogach ducha, że przez kałuże i błota brnąć trzeba na równą i bitą drogę.
Cała nasza nowożytna literatura nadobna — z wyjątków arcydzieł ducha — a więc zwłaszcza masa tej literatury, ów chleb powszedni, kręci się około oklepanego, a niewyczerpanego sentymentu. On jest osią, wytyczną, celem i środkiem; a wszystko co człowiek wie, umie, nad czem zdolen rozmyślać, badać, stawiać wnioski, problemata, to wszystko z literatury tej poniekąd jest wykluczone, albo w niej zepchnięte na szary koniec powszedniej encyklopedyczności.

Nie tak bywało ongi w epokach poprzedzających bezwzględne rozpanoszenie się sensualizmu i sentymentalizmu. W całej, oczywiście, mało jeszcze rozwi-

377