Strona:Upominek. Książka zbiorowa na cześć Elizy Orzeszkowej (1866-1891).pdf/48

Ta strona została uwierzytelniona.
2.
PO DESZCZU.

Po deszczu kwiaty odetchły i w górze
Świeżych zapachów pełna atmosfera:
Każdy jej atom snadź kroplę zawiera
Tego balsamu, którym żyją róże...

Chmury rozdarło słońce, ten cud boży,
I świat, co zda się, ze zmęczenia kona,
Zadźwięczał cały, jak posąg Memnona,
Kiedy nań promień swój całunek złoży.

A dusza ludzka, która tonie w krwawéj
Przebojów słocie i wszystkie swe liście
Traci wiosenne, ach! dla Nic wielkiego,

Czyż jest naprawdę lichszą od tej trawy?...
Anioły blasków bytu jej nie strzegą,
I czar wytchnienia znikł dla niej wieczyście!...





3.
ODI PROFANUM VULGUS.

Czemu uciekam od natłoku ludzi? —
Tak mnie niejeden pyta się, zdumiony...
Czyż grzech, co z czoła zrzuca im korony
Bożego piętna, we mnie wzgardę budzi?

Czym jest z tych karłów, co, w dumie niezdrowéj
Wzniósłszy nad miarę serca i rozumu
Kościół dla siebie, drżą, by dotyk tłumu
Tej ich karcianej nie zniszczył budowy?...

Nie! nie! ja w ciemnej swego wnętrza kaźni,
Jak ów pustelnik, wyklęty ze świata,
Z tej się zamykam bolesnej przyczyny,

Aby nie czytać w oczach człeka-brata,
W których swój obraz widzę najwyraźniéj —
Własnej słabości, ach! i własnej winy...





36