Strona:Upominek. Książka zbiorowa na cześć Elizy Orzeszkowej (1866-1891).pdf/496

Ta strona została przepisana.
Z DZIEJÓW POWIEŚCI.


W dobie młodości ludów, w ludu fantazji poczęta, w krainie słonecznego wschodu zrodzona, ucieczką była z objęć powszedniości, bawidełkiem od śmierci Szecherezady broniącem. Z państw a cudowności niewyczerpanem pomysłów płynąc źródłem, żeniła heraje z dziwożonami, ziemiankom tytany, a boginiom w objęcia rzucała potwory i gromy lub gienjusze z takiego małżeństwa zrodzone, cudotwórczą obdarzywszy mocą, kazała im głazy wskrzydlać, ptaki w skałę a bogi w bestje dzikie obracać, lub falę płynną stężać w kształt ludzki, co z oczu płomieniem, z ust wymowy ciska piorunem. Zaklęć czary, przeobrażeń cuda miała sobie za chleb powszedni i do syta nim nakarmiona wzrastała rozłożysta i krzepka, zwikłana a bujna, jak lianów podzwrotnikowych gąszcze.
Prawd przyrody, zarówno jak i prawd serca nieświadoma, oglądaniem się na prawdopodobieństwo niekrępowana; psychofzjo- ani patologji z imienia nawet nie znająca, bynajmniej się tem nie czuła upokorzoną. Posiadała świat swój własny, strzeżony przez Gryfy, Centaury, król-żmije i lisy-duchy, a nawet i przez tych jaskółek girlandy, co uśpione pod lodu zwierciadłem zimują, świat kryształowemi góry garbaty, lasem dziewic w laury przemienionych szumiący, umajony kwieciem paproci, listowiem pokrzywu i trójziela, oblany wodą mórz martwych, zaklętych jezior i śpiewających krynic, kędy gaszą pragnienie Anteusze i Wyrwibęby, Cyklopy i Sylfy, a przeglądają się Świtezianki, Syreny i Loreleye.
Szeptana u łoża młodych matek, wypoczywających po trudzie macierzyństwa, prawiona u wezgłowia zestarzałych wojowników, wrażana w pamięć chłopiąt, chciwie w dziwy jej zasłuchanych, przechodziła tak z pokolenia w pokolenie, żyła na ustach wszech ludów, coraz to niby inna, a zawsze jednakowo od prawdy daleka. Potwornie bajeczna i tej właśnie potworności urokiem zwy-