Strona:Upominek. Książka zbiorowa na cześć Elizy Orzeszkowej (1866-1891).pdf/559

Ta strona została skorygowana.

Z protokółów w aktach okazuje się, że Dowbosz pod zimę rozpuszczał swoją drużynę, a na następną wiosnę zaznaczał im miejsce zejścia się, najczęściej w dalszych częściach niedostępnych łańcucha czarnohorskiego, koło góry „Stogu“ lub innej wśród dzikich wertepów blizko Bukowiny a Siedmiogrodu.
Stefan Dzwinczuk stawał 27 sierpnia r. 1745, jak widać z aktów, w ratuszu, w Stanisławowie, gdzie spisano z nim protokół, opiewający, jak następuje:
„Działo się na ratuszu miejskim Stanisławowskim die 27 Augusti, Anno 1745. Przed obopólnych urzędów sławetnymi panami Szymonem Graczkowskim, wójtem jurysdykcyi polskiej y Michałem Amirowiczem, wójtem jurysdykcyi ormiańskiej i t. d. i t. d.“.
Z tych aktów pokazuje się, że Stefan Dzwinka z Kosmaczu zastrzelił Dowbosza, lecz przygoda owa z żoną Dzwinki jest utworem wyobraźni ludu, w rzeczywistości zaś był tu spór między teści a zięciem o wiano, teści w złości powiedziała Dowboszowi, że go Stefan usiłuje zabić, przez co watażka postanowił go uprzedzić, a tymczasem, gdy drzwi wyważył do chaty, padł ugodzony przez Stefana. Po śmierci zabrano ciało Dowbosza na wóz i obwożono po wsiach, żeby wszyscy naocznie przekonać się mogli, iż ten straszny watażka już nie żyje.

Stanisławów.Juljusz Turczyński.





547