JEDYNA.
Bal wre i szumi... djamenty i oczy
Tęczową łuną roziskrzają lice,
Jako sny płyną piękne tanecznice,
Jak wiatr tancerzy tłum hula ochoczy.
Widziałem jedną w tym tłumie dziewicę,
Zdala od tanów, w oknie, na uboczy,
Wśród ciemnych ulic błądziły jej oczy,
Jako dwie czarne smutne żałobnice.
Czemuż nie tańczy ta biała dziewczyna?
Patrzeć w ulice!? cóż tam ciekawego?
Pospólstwo słucha balowych hałasów.
Ach, ona w tłumie tym świetnym — jedyna
Uczuła może, że na bal ten biegą,
Tam, zdołu, głuche przekleństwa parjasów.