Strona:Upominek. Książka zbiorowa na cześć Elizy Orzeszkowej (1866-1891).pdf/80

Ta strona została uwierzytelniona.

Gdy z nich każdy tu świeci w całej cnót ozdobie,
Co świat dźwigały, nieraz nieznane od świata.
Jak nie kochać, gdy wszystko, com ja za żywota,
W chwilach przenajczystszego duszy uniesienia,
Miłował, czcił i wielbił, tu, jak zorza złota,
Każdego z tych wybrańców pańskich opromienia;
Gdy widzę śród tej rzeszy i dobre pasterze,
Co położyli dusze za swoje owczarnie;
I owych bohaterów, co swych ojców wierze
Chrobre piersi na szańce oddali ofiarnie;
I mistrzów, siewców bożych, co od nich nasiona
Prawej mądrości brała serc młodzieńczych niwa;
I tych wieszczów-proroków, których pieśń natchniona
Ku Niebu świętym gwałtem ziemiany porywa
I sprawia, że z miłością, wiarą i nadzieją
Cierpieć, walczyć i umrzeć za prawdę umieją;
I tych, co skromni, cisi, pokorni i mali,
Błogosławieństwo boskie szerzyli dokoła,
Bliźnim na każdą ranę balsam podawali,
Z łez oczy i ze znoju ocierali czoła;
I tych wreszcie, co z darów ziemi nic nie wzięli,
Od kolebki do zimnej grobowej pościeli
Łamiąc się tylko z nędzą, i bólem, i troską,
Dlatego, że, miłością ożywieni boską,
Woleli krzyż swój dźwigać dla niebieskiej chwały,
Niźli czartu dać pokłon, choćby za świat cały...

Więc nie dziw, że mi tutaj nie tęskno do świata,
Gdzie słońce me najczęściej kryło się za chmurą,
Co i własną mą grzędę pomroką ponurą
Osłaniała przez wszystkie mego życia lata.
Nie tęskno, choć mi zawsze droga grzęda owa,
Bo nad to — gdzież na opis tego cudu słowa?!
I ta ziemia, kolebka moja ukochana,
Świeci w tych rajskich sferach jak fata-morgana,
Jak gdyby w czarodziejskiem zwierciadle odbita,
Świeci jasna urocza dziwnie przemieniona,
Tak, iż z Niebem na równi mię za serce chwyta,
I ledwie, że nie każe wątpić, czy to ona?
Wątpiłbym, gdyby w Niebie wątpić można było,
Gdyby tajniki cudów nie były mi znane;
Lecz, żem jasnowidzenia obdarzony siłą,
To i pojmuję dobrze tę cudowną zmianę:
Wiem, dlaczego tam widzę róże i lilije,
Gdziem za życia spotykał cierniska i głogi;
Dlaczego hymn tryumfu stamtąd w niebo bije,
Gdziem słyszał tylko skargi, płacz i jęk złowrogi;
Dlaczego to, co w prochu zdeptane leżało,
Teraz jasne, pogodne czoło wznosi śmiało;

68