Strona:Władysław Orkan - Drogą czwartaków od Ostrowca na Litwę.djvu/121

Ta strona została skorygowana.

czynili. Wieś wygląda — jedyna zresztą spotkana — jak normalnego czasu.
— Tak, szkód nie znać — rzecze ksiądz. — Postawa ludu ochroniła. Przy odwrocie zaś nie mieli czasu. Zabrali tylko bydło gospodarzom za kwitami na jakieś 20 tysięcy rubli. Po pieniądze kazali jechać za sobą do Międzyrzecza. Ale nikt się nie kwapił. Każdy rozumiał, że z Międzyrzecza, gdy się linia posunie, trudno będzie już wrócić. Woleli stracić pieniądze, a w domu pozostać.
Na wieczerzy, którą podano w sadzie przy świetle świec na ustawionych stołach, gościli też z gronem oficerów Ekscel. Durski i szef sztabu kap. Zagórski.
Nazajutrz (tj. 14. sierpnia) o godz. 11-tej wymarsz.