Strona:Władysław Orkan - Drogą czwartaków od Ostrowca na Litwę.djvu/87

Ta strona została przepisana.

jeszcze raz w nocy dostać się do nieprzyjacielskich okopów.«
Tak więc kompanie nasze, przerzedzone, ustaliwszy linię czoła, przywarowały ku ziemi — wgryzły, wkopały się w grunt, zdobyty krwawo — wysyłając czujne macki patroli w tajń mroku, rozwidniałą zdradliwie rakietami, ku niedalekim pozycyom wroga.
Około godziny 10-ej w nocy przedsięwziął nieprzyjaciel ruchy kontrataku, na nasze prawe skrzydło i na lewe 3. pułku I. brygady, próbował też wedrzeć się klinem między I-szy a III-ci nasz batalion, co udaremniły pchnięte tam kompanie rezerwowe VII. i VI. batalionu drugiego pod komendą por. Witożeńca, zaś nierozwinięty zaczyn kontrataku zczezł u progu rozmachu pod ogniem naszych pozycyi. Dużą usługę oddał tu na prawem skrzydle komendant oddziału karabinów maszynowych, chor. Ajdukiewicz, który pozostawszy po ustaleniu linii na poprzednim, wysuniętem daleko stanowisku, w dużej mierze przyczynił się do podcięcia zamierzonego kontrataku. Dopiero o godz. 31/2, nad ranem cofnął się do najbliżn szych okopów pod gruszą.
Dyspozycya Komendy Legionów na dzień następny (1/8).
1) Dywizya utrzyma w nocy osiągnięte stanowiska.
2) Armia przeprowadzi jutro atak dalej. X. korpus naciera naipierw.
3) Gdyby nieprzyjaciel do świtu nie opuścił swych