Ta strona została uwierzytelniona.
II
Po ugorach, wśród zasianych zbożem pól
Ciemność chodzi, jak przed burzą... Zamilkł śpiew
Ptasząt polnych; słychać jeno krzyki „mew“,
Jak się skarżą, odlatując stadem z ról...
A na roli czerwieni się każdy krzew.
Czerwieni się „trawka złota“ pośród pól,
Bo gdy na nią spadną rosy — już je ból
Wypotniałych znojem jestestw mieni w krew.
Za chmurami słońce pali. Nowy świt
Nie pokrzepi beznadziejnych, martwych dusz,
Gdy im niesie nowe smutki każdy dzień.
Jeden tylko słychać wszędzie płacz i zgrzyt —
I nocą się rozpościera groźny cień
Po ugorach i po szarych łanach zbóż...