Strona:Wacław Sieroszewski - Ptaki przelotne.djvu/16

Ta strona została uwierzytelniona.

„byków”. „Królewna” okazała się zwinną, posłuszną sterowi łodzią. Płynęliśmy bez przerwy, dzień i noc, gdyż nocy czarnej tu już nie było i cały czas świecił nam dzień... Sypialiśmy na zmianę, po czterech wioślarzy, a jeden z nas stał u steru. Przed sternikiem na pokładzie szumiał nieustannie samowar i pracownicy posilali się po kolei gorącą herbatą z sucharami. Po paru dniach nabraliśmy takiej wprawy, że, aby nie tracić nadaremno sił i czasu na walkę z prądem, przepływaliśmy tuż tuż pod skałami „byków”, ocierając się nieledwie o ich piersi. Nie trwożyły nas już ani rycząca chełbia fal, ani spienione skręty wirów... Wiedzieliśmy, że „Królewna” wszystko zwycięży. Za to pojawienie się nasze wywoływało zwykle straszną wrzawę wśród gnieżdżącego się na gzymsach skał pta-

18