Strona:Wacio w zaczarowanej krainie.djvu/8

Ta strona została uwierzytelniona.
—   6   —

— Pragniesz iść tam, gdzie deszcz nigdy nie pada? — spytała wróżka.
— O, tak! chciałbym ten kraj wilgotny i ponury opuścić, tak mi się już uprzykrzyły te ciągłe deszcze... — skarżył się Wacio.
Słysząc to mała wróżka, zadzwoniła leciutko dzwoneczkiem i natychmiast spuścił się do Wacia obłoczek. Obłoczek ten przeistoczył się w bardzo dużego białego ptaka, trzymającego na sobie olbrzymią złotą klatkę z drzwiczkami otwartemi wprost okna, przy którem stał nasz chłopiec.
— Wejdź — szepnęła wróżka, — Co do mnie, to nie mam czasu aby ci towarzyszyć, ale jak tylko zapragniesz do siebie powrócić, zadzwoń tym dzwoneczkiem, który ci pozostawię, a natychmiast się znajdziesz w swym pokoiku
Wacio wszedł do klatki i ułożył się w niej wygodnie, wróżka zatrzasnęła