Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/104

Ta strona została skorygowana.
98

otaczającymi panowanie, do którego przywykła we wszystkich stosunkach.
— Regino — odezwała się, widząc, że dziewczyna klęczy ciągle, zapatrzona w ojca.
Regina szybko zwróciła ku niej głowę; raził ją głos donośny, jakim słowo to wymówione było. Łudziła się myślą że ojciec śpi i wzdrygała się na każdy dźwięk silniejszy, jak gdyby ten mógł go zbudzić.
Ale pani Julska nie miała poczucia tych odcieni.
— Regino — powtórzyła, nie rozumiejąc jej wzroku.
— Ciszej, przez litość! — szepnęła dziewczyna.
Kobieta uśmiechnęła się smutnie i próbowała przyciągnąć ją do siebie.
— Bądź spokojną — wyrzekła — on słyszeć nas nie może i dlatego właśnie powinnaś spocząć. To jest nad twoje siły. Jak też Wacław mógł ci pozwolić czuwać tak długo!