Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/154

Ta strona została skorygowana.
148

w każdem słowie, widziała w każdem spojrzeniu. A jednak było to coś niepodobnego do określenia. Pani Julska umiała panować nad sobą, była mistrzynią w sztuce władania głosem, ruchem, w sztuce cieniowania wyrażeń, pieszczot, spojrzeń nawet; umiała dać do zrozumienia wiele bardzo, a przecież nie powiedzieć nic więcej nad to, co chciała. Niepodobna było określić, w czem leżała właściwie różnica jej obejścia; ale różnica ta była dotkliwą Wczoraj, przy pierwszem przywitaniu, Regina czuła w jej piersi drgające macierzyńskie serce i mogła rzucić się na nie, jak córka szukająca ukojenia; dziś było to współczucie sztywne, urzędowe, które odpychało wszelkie wylanie.
Zwracała do niej wprawdzie wyrazy tkliwe, jak wczoraj; ale uleciała z nich wszelka woń serdeczna i dziewczyna uczuła odrazu, że miłość matki Wacława była rzeczą minioną, że oddalała się od niej