ten odcień i oczekiwała w milczeniu, do czego zmierzał.
Pani Julska obejrzała się w około. Elżbietka, służąca Reginy, pilnie składała rzeczy w sypialnym pokoju, czasami tylko zapytując o rozkazy. Pani jej znajdowała się w saloniku przed biurkiem; wzięła ją więc i zaprowadziła w głąb pokoju na kanapkę, stojącą w framudze od okna, gdzie rozmowy ich ciekawe ucho pochwycić nie mogło.
— Przygotowujesz się do drogi? — wyrzekła wreszcie po chwili.
Słowa te nie były zapytaniem, miały raczej służyć za wstęp do dalszej rozmowy. Ale wstęp okazał się daremny, Regina bowiem odpowiedziała prostem skinieniem głowy.
Pani Julska odchrząknęła. Jakkowiek wprawną była w omówienia różne, jakkolwiek umiała władać spojrzeniem, ruchem, słowem, to co miała do powiedzenia przed-
Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/165
Ta strona została skorygowana.
159