Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/220

Ta strona została skorygowana.
214

nocy, w jakiej była pogrążoną, on otworzył przejście słonecznym promieniom. Świat wydał jej się znowu pięknym i uśmiechnionym.
— Och! — zawołała, porwana serdeczną wymową jego — nam tak niewiele wystarczy. Czy sądzisz że ja nie potrafię ograniczyć się i pracować także?
— Więc Regino — szepnął — dlaczegóż mamy się rozłączyć i skazywać na lata próby i tęsknoty? Życie jest krótkie, szalony tylko na niepewne jutro oglądać się może i dzień dzisiejszy mu poświęcać. Regino, ja nie chcę cierpieć, ja nie chcę, żebyś ty cierpiała.
Dziewczyna zapomniała w tej chwili o przysiędze jaką uczyniła samej sobie wobec pani Julskiej, zapomniała o wszystkiem, co nie było Wacławem.
— Tak — mówił dalej, zachęcony milczącem przyzwoleniem, które w tej chwili