ją nadzieje, trzeba było rozpoczynać wszystko na nowo i nawiązywać pozrywane nici.
Wieść o powrocie pani Julskiej do Warszawy lotem strzały rozbiegła się po Warszawie. Ktoś widział ją wysiadającą z wagonu; opowiadali o nim towarzysz podróży, doktor wezwany, a przytem pełno przyjaciółek przysyłało codzień do jej mieszkania z zapytaniem, czy nie przyjechała jeszcze i kiedy ma przyjechać. Niedziw więc, że po powrocie dzwonek w jej mieszkaniu był w nieustannym ruchu, a procesya, złożona przeważnie z płci niewieściej, przebiegała schody do niego wiodące.
Pani Julska była o tyle zdrowszą, iż mogła przyjąć nie wszystkich, broń Boże, toby ją zanadto zmęczyło ale niektóre przynajmniej osoby. Osoby te były wybierane starannie, a każda z nich posiadała coś wybitnego pod względem towarzyskim,
Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/264
Ta strona została skorygowana.
258