Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/359

Ta strona została skorygowana.
353

Pan Euzebiusz widać był tegoż zdania, bo przytakiwał głową i spojrzeniem.
— Dopóki nie znajdę pracy i nie będę miał jakiegokolwiek sposobu utrzymania, nie mogę się ożenić — kończył Wacław słabnącym głosem.
— Tak jest, ożenić się nie możesz — powtórzył smutno pan Euzebiusz, jakby ta ewentualność była dla niego równie bolesną.
— Ale ja ją kocham, ja zostałem jej jedyną podporą na świecie, ja muszę znaleść sobie chleb i zajęcie, ja z tem przyszedłem do pana...
Tu mowa jego przerwaną została. Pan Euzebiusz podniósł się z miejsca i ściskał go rozczulony.
— To zacnie, to szlachetnie z twojej strony! Spodziewałem się tego po tobie — mówił.
Panna Zofia, która była obecna tej całej rozmowie, nie powiedziała nic, ale