Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/85

Ta strona została skorygowana.
79

stało się w Jasionnie i niezawodnie bolała nad niem bardzo. Jednakże nieszczęście było tego rodzaju, że nie można było na nie zaradzić, że trzeba było znieść je i przecierpieć. Złagodzenie tej rany było rzeczą czasu, bo wszakże przeznaczeniem człowieka jest tracić ukochanych. I ona przecież niejedną już przeniosła stratę. Straciła męża!
Wspomnienie to, jakkolwiek bolesne, przywiodło jej na myśl, że śmierć jest nietylko stratą moralną, że zmienia ona zwykle położenie materyalne pozostałych, bądź to ujmując im, bądź przymnażając dostatków. W tem ostatniem położeniu stawiała Reginę strata ojca. Zamiast pięciukroć stu tysięcy złotych, stanowiących posag jaki on jej przeznaczył, miała odziedziczyć całe jego mienie, wynoszące trzy razy tyle. Tym sposobem Wacław mógł rzucić w przemysł daleko większe kapi-