Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom II.djvu/144

Ta strona została skorygowana.
134

Nie zwrócił żadnej uwagi na zgromadzony żeński personal. Znał doskonale specyalny gatunek żeński, zwany kobietą teatralną, wiedział, że zwykła ciekawość niewieścia tutaj podniesioną była do potęgi zazdrością.
— Hm! — mruknął tylko w zwykły sobie sposób — na próbę to ich zwołać nie można, a tutaj... No, no, do roboty!
Główną rolę Beneta grał sam dyrektor, pan Bulikowski był pułkownikiem, żółty amant Zdzisławem. W razach, kiedy występował dyrektor, reżyserstwo spadało na komika. Wziął więc książkę w rękę i rozpoczęła się próba.
Regina nie odrazu wchodziła na scenę. Słuchała, a w miarę jak słuchała, zrozumiała tysiączne szczegóły wykończonej gry, na które nigdy dawniej, będąc w teatrze, nie zwróciła uwagi. Po raz pierwszy sztuka odsłaniała jej swoje tajemnice. Dyrektor był wielkim artystą, a żółty