Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom II.djvu/282

Ta strona została skorygowana.
272

człowiek, dla którego czuł nieokreśloną pogardę, miał słuszność; że ścisła uczciwość i drażliwe sumienie, te wspaniałe cnoty ludzi stojących na świeczniku, stastanowią właśnie przeszkodę dla tych, co zajmują ostatnie miejsce na drabinie społecznej. Zaczynał pojmować, że jak roślina wyhodowana w pewnych warunkach do innych z trudnością zastosować się może, tak samo i człowiek ze sfery do sfery towarzyskiej przenieść się nie daje bez szkody. Widział nieraz, że ludzie dźwigali się w górę, wybierali sobie położenie i dochodzili do wysokiego znaczenia; ale ludzie ci byli inaczej wychowani, wdrażali się od dzieciństwa do trudnych warunków, szli przebojem od lat najmłodszych, a być może iż nie zawsze przebierali w środkach. Posiadali niezawodnie giętki kark i szybką usłużność, umieli wybrać sobie nawę i oddać ją pod wodzę doświadczonych sterników; umieli tym sternikom stać się poży-