Strona:Wiktor Hugo - Człowiek śmiechu (wyd.1928) T.3-4.djvu/170

Ta strona została przepisana.

także dopomaga do rozgłosu. Dalej, dalej, niech was słyszą, niech was w idzą; niech się jeszcze więcej gapiów zbiegnie. A już ich tu tylu! No, do roboty, Gwynplainie.
Przerwał sobie na chwilę.
— Teraz właśnie pora opuścić estradę — dodał.
Tymczasem zaś wyjął z kieszeni chustkę od nosa.
— Tylko jeszcze wprzódy niech i ja zatrąbię po swojemu.
Powiedziawszy to, utarł nos tak rozgłośnie, jakby chciał zagłuszyć trąbienie Fibi.
Poczem, schowawszy chustkę do kieszeni, zakręcił kołowrot, i mechanizm cały począł na zawiasach skrzypieć, jak zwykle. Scena ustawiła się na ziemi.
— Gwynplainie, niepotrzebnie odchylasz zasłonę. Daj pokój, jeszcze za wcześnie. A wy obie naprzód, moje panny! Dalej, bum, bum, bum! Co tu motłochu! Co za zgraja, Boże ukochany!
Cyganki, nawykłe do posłuszeństwa, umieściły się, jak zwykle, ze swemi przyrządami po dwóch rogach opuszczonej estrady.
Wtedy Ursus stał się rzeczywiście znakomitym. Nie był to już wcale człowiek pojedynczy, ale cała chmara ludzi. Zmuszony wmówić w Deę tłum licznie zgromadzony, zdobył się istotnie na cuda w swojej umiejętności. Całe zbiorowisko, to ludzkich, to zwierzęcych głosów, jakie w sobie nosił ten człowiek, jednym razem przyzwał do pomocy. Stał się niby legjonem. Przymknąwszy oczy, sądziłbyś zaprawdę, że się znajdujesz na przepełnionym, co się zowie, rynku miejskim. Gwarny zamęt, wychodzący z ust Ursusa, mieścił w sobie śpiewy, wykrzyki, kłótnie, rozmowy, kasłania, chrząkania, kichania, zażywania tabaki, najrozliczniejsze zapytania i odpowiedzi, a wszystko jednocześnie. Pozaczynane wyrazy wikłały się tam z dalszym ciągiem innych. Słowem, pośród tego dziedzińca, w którym nie było żywej duszy, słyszałeś mężczyzn, kobiety, dzieci. Było to najwyraźniejsze zamieszanie ulicznego gwaru. Pośród całego tego zgiełku przewijały się jeszcze tu i owdzie, niby wpośród dymów, osobliwsze w swoim rodzaju niestrojne dźwięki, gdakanie kur, miauczenie kotów, kwilenie dzieci przy piersi. Wyróżniały się także ochrypłe głosy pijaków. Psy potrącane