Strona:Wisłą do morza.djvu/3

Ta strona została uwierzytelniona.
F. A. OSSENDOWSKI
WISŁA

„...Ale nad wszystkie poszepty i głosy wynosi się, panuje królewski szum Wisły. Gdy ona zrzuci lody i zagada, cały kraj słucha gromkiego huku. Gdy ona potężnym, nieokiełznanym pędem się zaniesie, cały kraj drży pod jego srebrną chłostą. Gdy ona idzie a przechodzi w swych wyrocznych drogach, cały kraj czuje, że u jej kresu, tam jest nasze morze.
W szumach jej słychać odwieczne rozhowory starego Beskidu i srebrne drżenie potoków, niosących do niej czyste swoje wody. Szerokie spiżowe dźwięki zygmuntowskiego koronnego dzwonu i szept harfiany czarnoleskiej lipy. Do niej pędzi Dunajec w rozechwianych pianach swych zawrotnych lotów, do niej San śpieszy spod Czerwieńskich grodów, z nią łączą się i jednoczą święte wody Bugu nierozerwalną i wieczystą unią. Za nią idą gonne sosny naszych borów i królewskie dęby, idą złote pszenice i siwe lny pól naszych rodzajnych. Nad nią pieśń flisacza leci szeroko, daleko, niosąc ojczyste dźwięki pod wtór morskich szumów. Ona modrym przęsłem wiąże stare Śląsko z nami, opływa dwa koronne zamki naszych stolic, idzie przez pachnące chlebem Kujawy, bieży pod Toruń, którego poczerniałe wieże pełne są jeszcze widzenia wieczności; uderza srebrną tarczą o Chełmno, o Grudziądz, o Kwidzyń, budząc je z dziejowego uśpienia, aż dobieżawszy naszych pomorskich dzierżaw, roztwiera oboje ramion i, zanim rzuci się w odmęt, potężnym, szerokim od Gdańska po Królewiec uściskiem obejmuje tę ziemię, na której nam wyznaczyła wielką historyczną drogę.
Taką ujrzała Wisłę natchniona poetka polska — Maria Konopnicka, ujrzała największą, najważniejszą w życiu Rzeczypospolitej polską rzekę, co to zrodziła się na zboczach Beskidu. Tam właśnie ze źródełek i jeziorek góry Baraniej i Magórzańskiej spłynęły, utworzyły wąskie, a wartkie strugi Czarnej i Białej Wisełki, pobiegły po rozłogach, przemykając się pomiędzy Karolówką, Beskidkiem, Głębcem i Czarna Górą, aby złączyć się wkrótce we wspólnym korycie i popłynąć mętną, czarną i przejrzystą białą strugą obok siebie aż do Ustronia. Na tej przestrzeni wpadają do ich wartu Malinka, Kopidła i Dziechcin, a z Wielkiej i Małej Czantory dobiegają burzliwe potoki: Suchy Poniwiec i Żabiniec. Za Ustroniem i wsią Wisłą z pięknym zameczkiem Pana Prezydenta Rzeczypospolitej i uzdrowiskiem klimatycznym, rzeka, uzyskawszy już dumną nazwę Wisły, pędzi śród gór zielonych i malowniczych. Przed Skoczowem przyjąwszy bystrą Bronicę, aż