owszem, jeszcze z kieszeni ofiarowała jej garść pieniędzy.
Złote bowiem serce miała dziewczyna i zapominała o wszystkiem złem, jakie od nich doświadczyła, gdy te odezwały się do niej dobrem słowem.
Czarna Marysia, wysłuchawszy opowiadania siostry, jakim sposobem doszła do takiego bogactwa, wykrzyknęła, że i ona to samo potrafi, a nawet więcej, bo Złota Marysia za mało nabrała złota za swoją pracę. Ona weźmie tyle, że starczy jej na to, aby królowie ubiegali się o jej rękę. Już teraz, jak się ustroi do kościoła, królewicz z niej oka nie spuszcza...
Kłamała dziewczyna, bo brzydką była bardzo, tak bardzo niemiłą, że i stroje kosztowne, jakie jej matka sprawiała, nie mogły zatrzeć tej brzydoty.
Gdy Czarna Marysia postanowiła, jak jej siostra przyrodnia, wpaść do
Strona:Wodna Pani i Złota Marysia (1928).djvu/15
Ta strona została uwierzytelniona.
— 13 —