Strona:Wspomnienia z mego życia (Siemens, 1904).pdf/18

Ta strona została uwierzytelniona.

radcy sądowego Deichmann’a w Hanowerskiem. Tam zakochał się w najstarszej córce radcy, Eleonorze, najukochańszej mojej matce, z którą się też wkrótce ożenił, mając zaledwie lat 25.
Rodzice moi osiedli na dzierżawie w majątku Lenthe w Hanowerskiem i tam szczęśliwie przeżyli ze sobą lat 12. Niestety, położenie polityczne całych Niemiec, a zwłaszcza pod angielskiem panowaniem zostającego Hanoweru, działało przygnębiająco wogóle, a tembardziej na człowieka z charakterem mego ojca. Książęta angielscy, rezydujący w Hanowerze, nie troszczyli się o dobro kraju, który dla nich był tylko rewirem do polowania. Ztąd niezwykła surowość praw o polowaniu, tak, iż ogólnie przyjęte było mniemanie, iż mniej sroga kara czeka winowajcę za zabójstwo człowieka, niż za upolowanie jelenia. Dla błahego takiego powodu i ojciec mój zmuszony był opuścić Hanowerskie i przenieść się do Meklemburgii, gdzie znalazł swobodniejsze warunki życia, do których wzdychał.
Otrzymawszy długoletnią dzierżawę dóbr wielkoksiążęcych „Menzendorf”, oddał się całkowicie ulubionym swoim zajęciom. W tym błogosławionym kraju, oprócz majątków rządowych i folwarków chłopskich, był tylko jeden jedyny majątek szlachecki. Chłopi wówczas byli jeszcze, co prawda, obowiązani do odrabiania pańszczyzny na dobrach rządowych, ale wkrótce po naszem sprowadzeniu się zostali od niej uwolnieni, a jednocześnie i własność chłopska została zwolnioną od wszelkich ciężarów i danin.
Tu spędziłem szczęśliwe lata mojej młodości, wraz z rodzeństwem używając swobody i swawoli na równi z wiejską młodzieżą. My, starsze dzieci, t. j. Matylda, ja i dwóch młodszych odemnie braci, Hans i Ferdynand, bujaliśmy całemi dniami po polach i lasach. Jedyną naszą nauczycielką była babka nasza, która od śmierci męża zamieszkała z nami. Uczyła nas pisać i czytać, a pamięć naszą ćwiczyła,