Strona:Wspomnienia z mego życia (Siemens, 1904).pdf/44

Ta strona została uwierzytelniona.

zastaliśmy tłum ludzi gorąco rozprawiających i wzywających wszystkich obecnych do otwartego oświadczenia się za Rouge’m, a przeciwko krzewicielom ciemności. Mówili dobrze, a może dlatego tak przekonywająco, że wogóle mowy publiczne były nowością w Prusach. Gdy więc przed rozejściem podano mi do podpisu arkusz, pokryty już nazwiskami, po większej części znajomemi, bez namysłu podpisałem i moje. Za przykładem moim poszli starsi i młodsi oficerowie, wszyscy bez wyjątku. Każdy z nas uważał za właściwe przekonania swe stwierdzić i nie widział w tem nic zdrożnego.
Jakież było moje przerażenie, gdy nazajutrz rano ujrzałem w gazecie artykuł wstępny za tytułowany: „Protest przeciwko reakcyi i obłudzie,” a w końcu moje nazwisko na czele wszystkich innych podpisów.
W warsztacie zastałem moich towarzyszów wielce zafrasowanych. Wszyscy byliśmy w obawie, że jako wojskowi, popełniliśmy ciężkie wykroczenie. Przypuszczenie nasze potwierdził komendant warsztatów, człowiek zacny i dobry, oświadczając nam, że wszyscyśmy się zgubili tym czynem i jego również.
Minęło kilka dni w przykrem oczekiwaniu. Nareszcie oznajmiono nam, że inspektor warsztatów, generał v. Jenichen, zakomunikuje nam decyzyę królewską. Była to surowa nagana, ale łaskawsza, niżeśmy się spodziewali. Generał miał do nas długą przemowę, w której wystawił nam nieprzyzwoitość i naganność naszego postępku. Ja ciekawy byłem końca. Nieraz bowiem słyszałem z ust generała, człowieka wysoko humanitarnie wykształconego, wygłaszane przekonania, które w niczem nie różniły się od moich. „Panowie wiedzą — rzekł w końcu — że jestem zdania, iż każdy człowiek, a szczególnie oficer, otwarcie swoje przekonania wypowiadać powinien. Nad tem tylko nie zastanowiliśmy się, że co innego znaczy otwarcie, a co innego publicznie.”