Strona:Wspomnienia z mego życia (Siemens, 1904).pdf/51

Ta strona została uwierzytelniona.

nia moje zupełnie się zgodził, ale nie mając dostatecznej załogi, nie mógł żadnych przedsięwziąć kroków. Napomknąłem więc o straży obywatelskiej i komendant natychmiast kazał ją zwołać.
Obywatele zgromadzili się licznie i gdy im rzecz całą przedstawiłem, dali mi do rozporządzenia około 200 ludzi pod warunkiem, żebym sam nad nimi objął dowództwo.
Około północy wyruszyliśmy i nie napotkawszy najmniejszego oporu, zajęliśmy fortecę, której bardzo nieliczną załogę nazajutrz odesłałem do Kilonii; byli to pierwsi jeńcy wojenni. Na forcie wywiesić kazałem chorągiew w kolorach czarnym, czerwonym i złotym, na znak, że przez wojsko niemieckie została zajętą, co też wkrótce wyczytaliśmy w duńskich gazetach.
Mimo to byłem przekonany, że na stałe nie dadzą się zatrzymać w fortecy obywatele i mieszczanie, których interesy i zajęcia wołały do miasta. Wiedziałem, że w bardzo krótkim czasie będę musiał ich rozpuścić i wyrzec się plonu mego zwycięztwa, jeżeli nie potrafię ich zastąpić innymi ochotnikami. Otóż na owo zastępstwo wydała mi się bardzo odpowiednia młodzież wiejska z okolicy i do niej się zwróciłem. Niełatwo, co prawda, było nakłonić starych, żeby mi swoich synów powierzyli; ale gdy im zagroziłem, że gotów jestem z kobiet utworzyć załogę, byle tylko kraj od Duńczyków obronić, zmiękli i do wieczora, obszedłszy wszystkie wioski, zebrałem 150 dziarskich chłopaków i miałem cały szereg łódek, napełnionych żywnością.
Rozpuściłem tedy straż obywatelską, za wyjątkiem kilku ochotników, którzy mi dopomagali w ćwiczeniu nowicyuszów, a otrzymawszy dla tych ostatnich od komendanta broń i amunicyę, ku wielkiej mojej radości w krótkim czasie zrobiłem z nich wcale dobrych żołnierzy.
Pewnego ranka zostaliśmy zaalarmowani wia-