Strona:Wspomnienia z mego życia (Siemens, 1904).pdf/54

Ta strona została uwierzytelniona.

wały; skutkiem wybuchu zaś wszystkie zgoła dachówki spadły i domy były zupełnie niewidoczne. Duńczycy z obawą spoglądali na miny; tego najlepiej dowodzi fakt, że mimo powszechnie wiadomych braków i słabości artyleryi broniącej portu, do końca wojny żaden okręt duński tam się nie pokazał. Chociaż owe podmorskie miny nigdy nie były użyte, jednak swoje zrobiły. Słuszny też mogę mieć żal do późniejszych historyków wojskowych, że o minach owych nawet nie uczynili wzmianki; co więcej, autorowie niemieccy wynalazek ten przypisali profesorowi Jacobi’emu w Petersburgu, jakkolwiek jego doświadczenia w Kronsztadzie o wiele lat były późniejsze od moich. Kiedy po zawarciu pokoju miny zostały wydobyte z wody, proch w workach kauczukowych okazał się zupełnie suchy. Nie ulega więc wątpliwości, że miny byłyby w zupełności odpowiedziały swemu przeznaczeniu.
Wkrótce potem wszedł główny korpus wojska pruskiego, pod dowództwem jenerała Wrangla, do księtwa Szlezwicko - Holsztyńskiego. Dostałem wprost z głównego sztabu pismo odręczne z wielkiemi pochwałami za obronę portu przez założenie min podmorskich i za wzięcie Friedrichsort’u, a jednocześnie zawiadomienie, że inna kompania stanie załogą w fortecy. Nie otrzymawszy żadnych dalszych rozkazów, przyłączyłem się do nowoutworzonego oddziału szlezwicko-holsztyńskiego, pod dowództwem pułkownika v. Zastrow, który mi powierzył jednę bateryę. Już byłem na drodze do Touderu, gdy mnie dogoniła sztafeta z rozkazem, abym się natychmiast stawił we Flensburgu, do głównodowodzącego jenerała. Przed północą byłem na miejscu. Zostałem wprowadzony do wielkiej sali, gdzie znajdowało się mnóstwo oficerów różnego stopnia i broni. Na kanapie siedzieli dwaj młodzi książęta, a obok nich jenerał Wrangel. Powitał mnie nadzwyczaj uprzejmie, poczęstował filiżanką kawy